W piątek BRE Bank niespodziewanie podał wstępne wyniki finansowe za drugi kwartał 2009 r. Oficjalne dane za pierwsze półrocze bank ogłosi 6 sierpnia. – Rynek oczekiwał, że BRE będzie tworzył znaczące rezerwy, ale nikt nie podejrzewał, że będą one takie wysokie. Do tej pory wstępnie szacowaliśmy, że BRE będzie na małym plusie – mówi Hanna Kędziora, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.
Inwestorzy byli równie zaskoczeni jak analitycy. Kurs akcji BRE spadł wczoraj o 6,7 proc., do 160 zł.
Bank był zmuszony utworzyć rezerwy z trzech powodów: transakcji na instrumentach pochodnych, kredytów gotówkowych oraz ze względu na problemy branży transportowej, której kondycja ma istotny wpływ na wyniki firmy leasingowej grupy BRE.
Odpisy związane z instrumentami pochodnymi wyniosły 210 – 220 mln zł. – Możemy tę kwotę podzielić na trzy części. Pierwsza z nich to rezerwy na kredyty firm, które mają lub mogą mieć problemy wynikające z transakcji opcyjnych – tłumaczy wiceprezes BRE Wiesław Thor. – Druga to rezerwy na kredyty udzielone klientom po to, żeby mogli zamknąć i rozliczyć opcje. Trzecia to niezamknięte jeszcze transakcje opcyjne.
Bank sprawdził też, czy wszyscy klienci, którzy mają opcje, a będą je musieli rozliczyć w przyszłości, byliby w stanie dziś to zrobić. Jeśli analiza pokazała, że firma nie byłaby w stanie się z bankiem rozliczyć, BRE zrobił na takiego klienta rezerwę. Wiesław Thor powiedział, że takich przypadków jest niewiele. – Chcieliśmy zamknąć jak najwięcej transakcji opcyjnych. Większość z nich zamknęliśmy na początku drugiego kwartału – mówi wiceprezes BRE.