W piśmie wysłanym w zeszłym tygodniu do banków i firm ubezpieczeniowych szef Komisji Nadzoru Finansowego wśród „zasad współpracy, których zmiana jest konieczna", wymienia m.in. pobieranie przez banki nawet kilkudziesięcioprocentowych prowizji za sprzedawane polisy, co sugeruje, że celem ich oferowania jest zwiększanie przychodów, a nie zapewnianie ochrony ubezpieczeniowej. W przypadku niektórych polis prowizje sięgają ponad połowy składki, jaką płaci klient. A w ubezpieczeniach kart kredytowych dochodzą nawet do 90 proc.
Jak wynika z listu, KNF rozważy podjęcie odpowiednich działań legislacyjnych, nakładających na banki obowiązek ujawniania klientom prowizji pobieranych z tytułu ubezpieczeń stanowiących zabezpieczenie kredytu. Jesienią przedstawi też odpowiednią rekomendację. – List dotyczy nieprawidłowości wynikających z zasad współpracy na poziomie ubezpieczeń związanych z kredytem hipotecznym. Rekomendacja będzie jednak odnosić się całościowo do współpracy między bankami i ubezpieczycielami – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
W pierwszych trzech kwartałach 2011 r. w ramach bancassurance (oferowanie przez banki ubezpieczeń do ich produktów) sprzedano polisy na życie o wartości 12,4 mld zł oraz majątkowe za 1,2 mld zł. – Problemem jest to, że sprzedający polisę pracownik banku nie informuje, że jest w rzeczywistości agentem ubezpieczyciela. To patologiczna sytuacja – mówi Jacek Kliszcz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Brokerów Ubezpieczeniowych.
– Impulsem do podjęcia działań przez KNF są historie klientów banków, którzy mieli wykupione ubezpieczenie, ale po śmierci kredytobiorcy nie pokrywało ono zobowiązań. Zdarza się, że polisa nie obejmuje konkretnego zdarzenia i mimo płacenia składki kredyt musi dalej spłacać rodzina. Nawet pójście do sądu rzadko pomaga – mówi przedstawiciel jednego z banków.
Zarówno banki, jak i ubezpieczyciele bronią się przed komentowaniem listu. Część z nich anonimowo wyraża obawę, że inicjatywa KNF jest wymierzona generalnie przeciwko modelowi polis grupowych sprzedawanych przez banki.