Na nic zdało się zaskarżenie do sądu decyzji Łotwy o areszcie majątku Andrieja Borodina. Moskiewski sąd uznał za zasadną decyzję o zajęciu dwóch apartamentów w Rydze oraz działki podmiejskiej, podał portal Banki.ru
Tym samym Łotwa dołączyła do innych państw, które na wniosek rosyjskiej prokuratury generalnej zamroziły majątek byłego prezesa Banku Moskwy oraz jego zastępcy Dmitrija Akulina. A jest tego nie mało. W bankach Szwajcarii, Luksemburga i Belgii znaleziono na kontach Borodina ok. 400 mln dol. W Rosji zajęte zostały akcje Banku Moskwy oraz nieruchomości: liczne działki, rozpoczęte budowy, najdroższe samochody. W końcu października adwokaci bankiera (poszukiwany międzynarodowym listem gończym) oznajmili, że będą zaskarżać zajęcie majątku.
Borodin i jego zastępca są oskarżeni o zagarnięcie z banku którym kierowali 12,7 mld rubli (410 mln dol.). Pieniądze te zostały wyprowadzone za granicę i wykorzystane w prywatnych celach. W sprawę zamieszani są były mer Moskwy Jurij Łużkow i jego żona - miliarderka Jelena Baturina.
Cala czwórka wczesną wiosną 2011 r uciekła do Londynu. W końcu października tego roku Wyspy Bahama i Estonia wszczęły śledztwa przeciwko Borodinowi. Zarzucają mu pranie pieniędzy.
Bank Moskwy (piąty największy bank Rosji) znalazł się na granicy upadłości. Jego uratowanie kosztowało budżet państwa ponad 14 mld dol. Obecnie należy do państwowego VTB, który odkupił udziały samorządu rosyjskiej stolicy.