W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku zyski banków wzrosły o 15,8 proc. W I kw. 2012 r. instytucje finansowe zarobiły 34,8 mld dol. Mimo tak znakomitych wyników FDIC ostrzega, że całemu sektorowi bankowemu nie będzie łatwo uporać się ze wszystkimi skutkami kryzysu finansowego z 2008 roku. Zaledwie połowa banków poprawiła w tym roku wyniki finansowe w porównaniu z ubr., co jest najgorszym wynikiem od czterech lat. W praktyce oznacza to, że na rynku znów dominuje kilka największych instytucji finansowych, które – używając sportowej terminologii – "robią wynik". Nie przypadkiem są to spółki, które kilka lat temu skorzystały z programu pomocy rządu federalnego, aby ratować się przed upadkiem: Bank of America Corp., Citigroup Inc., JPMorgan Chase oraz Wells Fargo. Większość z banków, które uznano za "zbyt duże aby mogły upaść" wydobyło się już z tarapatów i spłaciło swoje zobowiązania.
Taki stan rzeczy zmusił Martina Gruenberga prezesa FDIC do stwierdzenia, że "sektor bankowy nie jest w lepszej kondycji niż rok temu". Jako główne przyczyny wymienił zmniejszający się margines zysku z udzielanych kredytów, przy utrzymujących się rekordowo niskich stóp procentowych. Drugim powodem był utrzymujący się wciąż relatywnie niski popyt na kredyty. Stąd proporcjonalnie w bilansie rozliczeniowym banków coraz poważniejszą pozycją są różnego rodzaju opłaty pobierane od klientów, zmniejszają się natomiast zyski z oprocentowania pożyczek i kredytów.
Sytuacja poprawiła się jednak na tyle, że Moody's Service zmienił w tym tygodniu perspektywę dla całego sektora z "negatywnej" na "stabilną". Na czarnej liście FDIC obejmującej banki zagrożone upadkiem znajduje się dziś 612 instytucji, podczas gdy na początku roku było ich 651.