Sąd skazał maklera w październiku 2010 na 3 lata więzienia za nadużycie zaufania i oszustwa, które doprowadziły do straty 4,9 mld euro na operacjach maklerskich. Kerviel wyszedł z zakładu karnego warunkowo z obowiązkiem noszenia elektronicznej bransolety. Przez cały czas utrzymywał, że jego zwierzchnicy musieli wiedzieć o jego działaniach, czemu bank uporczywie zaprzeczał.
Teraz Mediapart ujawnił, że Nathalie Le Roy, która po tej sprawie odeszła ze stanowiska szefowej działu zwalczania przestępstw finansowych, złożyła w kwietniu prywatne zeznania sędziemu prowadzącemu śledztwo w sprawie zarzutów Kerviela wobec Societe Generale.
"Na podstawie różnych oświadczeń i dokumentów, jakie miałam w rękach miałam poczucie a następnie pewność, że hierarchia osób nad Jerome Kervielem nie mogła być nieświadoma poczynań tego ostatniego" - przytoczył portal fragment oświadczenia Le Roy przed sędzią.
Według Mediapart, Le Roy twierdziła, że prowadzącym śledztwo było trudno uzyskać dowody w rodzaju rozmów z pracownikami, majli oraz zeznań obecnych i dawnych pracowników, którzy twierdzili, że wiele osób w banku wiedziało o działaniach Kerviela. Le Roy przyznała także, że kiedy przekazano jej prowadzenie śledztwa w styczniu 2008, nie miała pojęcia o świecie transakcji maklerskich na rynkach finansowych.
Bank oświadczył, że jest zdumiony tą informacją. "Societe Generale, który nie ma dostępu do dokumentów śledztwa wskazuje, iż złożył dwie skargi na fałszywe oskarżanie go w reakcji na dwie sprawy wniesione przez Jerome Kerviela" - oświadczył bank.