BZ WBK zainaugurował dzisiaj sezon wynikowy banków, który tym razem nabiera specjalnego znaczenia, bo jest pierwszym, w którym widoczny będzie wpływ tzw. podatku bankowego (pierwsza płatność w lutym i marcu, stawka to 0,44 proc. aktywów pomniejszonych o fundusze własne i obligacje skarbowe). BZ WBK w I kwartale zapłacił podatek od instytucji finansowych w wysokości 67,6 mln zł, co zdaniem zarządu mieści się w przewidywaniach banku.
To jednak kwota nieco mniejsza niż prognozowali analitycy, którzy spodziewali się średnio 75 mln zł (przedział 72-77 mln zł). To kwota za luty i marzec (w styczniu podatek jeszcze nie obowiązywał), co oznacza, że w skali całego trzymiesięcznego kwartału BZ WBK może w tym roku płacić po około 101 mln zł, co w perspektywie całego roku (z płatnością za każdy miesiąc) dałoby kwotę ok. 400 mln zł. W tym roku, z powodu braku płatności w lutym, kwota ta może sięgnąć ok. 335 mln zł. O tyle właśnie wynik netto BZ WBK byłby wyższy, gdyby bank nie płacił podatku (nie jest to koszt uzyskania przychodu). Zatem sięgnąłby ok. 2,13 mld zł, zamiast prognozowanych przez analityków około 1,8 mld zł, które już są obciążone podatkiem od aktywów.