– Witold Koziński jest nadal kandydatem na wiceprezesa banku – poinformowało ”Rz” biuro prasowe NBP. Na nominację, do której niezbędny jest podpis premiera, czeka już ponad 180 dni.
– Brak wiceprezesa NBP obniża sprawność działania tej instytucji – mówi były członek Rady Polityki Pieniężnej Dariusz Rosati. – Wiceprezesi zastępują prezesa, uczestniczą w posiedzeniach RPP i nadzorują pracę departamentów.
Styczniowa dymisja dwóch wiceprezesów: Krzysztofa Rybińskiego i Jerzego Pruskiego, sprawiła, że prezes NBP musiał wybrać ich następców. Zgodnie z ustawą o NBP w skład zarządu wchodzi prezes oraz od sześciu do ośmiu członków zarządu, w tym dwóch wiceprezesów. Członków zarządu NBP powołuje (na sześć lat) i odwołuje prezydent na wniosek prezesa banku.
Dlatego Skrzypek na początku lutego wystąpił do prezydenta o powołanie na swoich zastępców dotychczasowego wiceprezesa Banku Ochrony Środowiska Piotra Wiesiołka i Witolda Kozińskiego, który w latach 1992 – 1998 był już wiceprezesem banku centralnego. Do ich powołania konieczny jest podpis premiera, który na początku marca zgodził się jedynie na powołanie Wiesiołka, odmawiając podpisu pod wnioskiem o nominację Kozińskiego.
W marcu (w wywiadzie dla Reutersa) Donald Tusk tak uzasadniał swoją decyzję: – Kontrowersje wokół tej kadencji, samej nominacji, kryzys wywołany rezygnacją dwóch wiceprezesów, niepokojące zapowiedzi jednego z kandydatów dotyczące interwencji na rynku walutowym kazały mi się zastanowić.