Od początku tego roku wartość akcji AIB – irlandzkiego właściciela BZ WBK – spadła o ponad 14 proc. To mniej więcej tyle, ile w tym czasie stracił indeks największych europejskich banków. Zmiany są zatem zbliżone, jednak zmienność notowań AIB była w tym okresie prawie trzy razy większa niż rynku. Dzienne zmiany kursu rzędu +/- 10 proc. (a nawet większe) nie były rzadkością. Ale i wydarzeń wokół AIB była cała masa.

Najpierw obawy inwestorów związane były z możliwością przejęcia kontroli nad bankiem przez irlandzki rząd w związku z toksycznymi aktywami, jakie posiada AIB. Pod koniec marca ustalono szczegóły ratowania banku, których częścią była sprzedaż zagranicznych aktywów, w tym polskiego BZ WBK. W miarę, jak pojawiały się kolejne informacje o potencjalnych kandydatach do zakupu aktywów banku, kurs to szedł w górę, to mocno tracił.

Ostatnio w związku z kryzysem w strefie euro znów powróciły obawy, że irlandzki rząd stanie się całkowitym właścicielem AIB. Do końca roku AIB musi bowiem podnieść kapitał o co najmniej 7,4 mld euro. Jeśli nie uda mu się przekonać do tego kapitału prywatnego, wtedy kontrolę przejmie budżet państwa. Wczoraj kurs AIB wzrósł o 12 proc.