Po długich nocnych rozmowach w Ministerstwie Skarbu Pekao obiecało wycofać swój sprzeciw wobec zaciągnięcia gwarancji przez zagrożony upadłością Polimex. Wszyscy pozostali wierzyciele zgodzili się już wcześniej na działania, które mogą uratować tę wielką spółkę budowlaną. Nasi rozmówcy związani z tą transakcją byli zaskoczeni uporem banku. Na rynku spekulowano, że problem jest większy niż stan finansów spółki. Niektórzy wręcz podejrzewali, że chodziło o wykluczenie z rynku ostatniej poza Rafako polskiej firmy realizującej duże inwestycje energetyczne.
Gdyby Polimex zbankrutował, byłaby to już kolejna ofiara włoskiego banku, który niedawno przyczynił się do upadku dwóch spółek budowlanych: PBG i Hydrobudowy oraz sieci handlowej Bomi. Wcześniej miał swój udział w upadłości polskich stoczni i fabryki makaronów Malma. Wyraźnie bank jest dużo bardziej restrykcyjny przy odzyskiwaniu kredytów niż przy ich udzielaniu.
Grupa Polimex-Mostostal zatrudnia ok. 14 tys. osób, jej giełdowa wartość jeszcze niedawno wynosiła ok. 2 mld zł. Na rządowych kontraktach budowy autostrad spółka straciła takie pieniądze, że jest bliska upadłości. Szansą dla niej jest wielki kontrakt na budowę bloku energetycznego w Kozienicach za 5,1 mld zł. Niestety, wymaga to pozyskania gwarancji bankowych. Pekao SA, które jest jednym z wierzycieli spółki, blokowało ich pozyskanie od PKO BP. Krytyczna sytuacja skłoniła do interwencji administrację rządową. Z ustaleń „Rz" wynika, że wczoraj późnym popołudniem przedstawiciele tych banków spotkali się w Ministerstwie Skarbu. Około godz. 23 resort poinformował, że oba banki osiągnęły porozumienie.
Zgoda Pekao na gwarancje oznacza, że Polimex ma szansę na 260 mln zł zaliczki na budowę bloku. – Decyzje w tej sprawie podejmuje sam prezes Pekao SA Luigi Lovaglio. Ciężko zrozumieć, jakie były argumenty przemawiające za tym, że Pekao nie chciało się zgodzić na porozumienie – mówi osoba zbliżona do negocjacji. Przedstawiciele kontrolowanego przez włoski Unicredit nie komentują rozmów.
Pytanie, jak inne firmy zareagują na postawę największego banku korporacyjnego w Polsce. – Być może się zastanowią, czy warto zaciągać w nim kredyty – mówią „Rz" biznesmeni.