- Wygląd platform bankowych z lat 90. i dostępnych obecnie zmienił się minimalnie, mimo że sam Internet w tym czasie przeszedł dramatyczną zmianę. Podstawową funkcjonalnością, na jakiej bazują banki, są tabelki, a to ogromne ograniczenie dla wyglądu stron. My proponujemy coś całkiem nowego – mówi Michał Panowicz, szef projektu nowego mBanku.
Nowy serwis ma zerwać z dotychczasowym wyglądem internetowego serwisu bankowego i postawić m.in. na szybkość wyszukiwania informacji, np. na temat historii transakcji, dostęp do eksperta online podłączonego pod kamerę internetową 7 dni w tygodniu, 24h na dobę oraz przelewy przy pomocy SMS-ów i konta na Facebooku. – Ta ostatnia opcja nie jest odkryciem, jednak proponowana w naszej wersji staje się praktycznym narzędziem: będzie można wykonać SMS-owy przelew, nawet nie znając numeru konta odbiorcy, dodatkowo nie będzie ono musiało być w naszym banku – podkreśla Michał Panowicz.
Moda na zmiany
To nowe podejście na rynku, dotychczas zmiany lub odświeżenie loga instytucje finansowe przeprowadzały z zaskoczenia, najpewniej wychodząc z założenia, że „szok" spowoduje większe zainteresowanie marką.
Taką strategię przyjęło Pekao, zmieniając logo „z żubrem" na wzorowaną na spółce matce „jedynkę" UniCreditu. Na jednym z oddziałów zmiana oznakowania została przeprowadzona w trakcie trwającej w budynku konferencji prasowej – wchodząc, dziennikarze widzieli logo stare, wychodząc – nowe.
– Odświeżone barwy są postrzegane jako nowoczesne, a co ważniejsze, podobają się 64 proc. respondentów, podczas gdy stare podobały się zaledwie 45 proc. badanych – komentuje Katarzyna Karpiuk, rzecznik Pekao. Koszt rebrandingu szacowany jest na 50 mln zł w ciągu dwóch lat.