Zmiany w Banku Światowym

Kiedy Jim Yong Kim został szefem banku, powszechnie sądzono, że tak jak poprzednicy zajmie się realizacją polityki rządu USA.

Publikacja: 08.10.2013 03:17

Jim Yong Kim

Jim Yong Kim

Foto: Bloomberg

Tak było wcześniej, ponieważ szefami Banku, na mocy umowy USA–Europa zawsze byli Amerykanie. Oczekiwano więc, że priorytetami nowego szefa będzie pomoc finansowa dla krajów, które mają rządy demokratyczne, i walka z korupcją.

Tymczasem Jim Yong Kim, lekarz z zawodu, wziął się za przebudowę instytucji, stawiając sobie za cel, aby od 2030 r. świat zaczął zapominać, co znaczy żyć poniżej poziomu ubóstwa, czyli za mniej niż 1,25 dol. dziennie. Ten cel ma być osiągnięty dzięki rozwojowi gospodarczemu na zasadzie „all inclusive", czyli że  z gospodarczej prosperity skorzystają wszyscy.

Problemy zamiast regionów

Nowa strategia Banku ma zostać przedstawiona podczas tegorocznego walnego zgromadzenia udziałowców BŚ i Międzynarodowego Funduszu Walutowego zaplanowanego na 11–13 października.

Na razie znane są tylko jej główne założenia. Kiedy Kim objął rządy, nie mógł się nadziwić, że jego eksperci zamiast zajmować się podobnymi problemami w różnych krajach działania, podzielili świat na regiony, z których każdy ma swojego specjalistę. – Kiedy zapytałem naszych ekspertów technicznych, jak dużo czasu poświęcają innym regionom, przyznali, że pewnie nie więcej niż jeden procent – mówił.

Teraz, według nowych wytycznych Kima, cała strategia ma być skupiona wokół 14 „globalnych praktyk", m.in.: rolnictwa, oświaty, energii i kopalin, zdrowia i żywności oraz handlu i konkurencyjności. Nancy Birdsall, szefowa waszyngtońskiego Center for Global Development, kiedy przeczytała nową strategię, powiedziała: nareszcie. Bo jej zdaniem bank tak powinien działać już od dawna.

W swojej strategii prezes Kim zapisał także, że weźmie się za ukrócenie bankowej biurokracji i – jak sam mówi – jego zapędy zostały odebrane w instytucji z mieszanymi uczuciami. Kim ocenia, że pracownicy banku zbytnio zajmują się wewnętrzną transformacją, a za mało programami rozwojowymi.

12,4 mld dol. Pożyczył dotychczas Polsce Bank Światowy. Nasz kraj powrócił do grona klientów tej instytucji w 1990 roku

Cenne doświadczenia

To, co jest ważne dla Polski, to fakt, że BŚ – jak powiedział w rozmowie z „Rz" menedżer banku na nasz region Xavier Devictor – pozostanie u nas przynajmniej do 2017 r. i będzie bardziej aktywny. Intensywniejsze ma być wykorzystanie Polski jako kraju, który ma się czym dzielić z innymi. I nie chodzi tu o finanse (nasz wkład w pomoc międzynarodową jest symboliczny – wynosił zaledwie 440 mln euro w 2012 r., podczas gdy wartość programów banku w naszym kraju to 12,4 mld dol.), ale przede wszystkim o pomoc techniczną dla krajów przeprowadzających gospodarczą transformację.

Próby reorganizacji Banku Światowego są prawie tak stare jak on sam. Lou Preston, który był bankierem, chciał widzieć w tej instytucji choć trochę „prawdziwego banku".  Podobną politykę prowadził jego następca James Wolfensohn.

Po nim przyszedł były wiceminister obrony w rządzie George Busha Paul Wolfowitz, który kładł nacisk na cięcie kosztów i walkę z korupcją w krajach objętych pomocą, co zresztą nie było niczym nowym, a jedynie na nowo artykułowaną strategią i wyjątkowo obcesową retoryką. Ostatecznie Wolfowitz, po zaledwie dwuletniej kadencji (normalnie trwa ona 5 lat), poległ na własnej słabości. Z jednej strony wprawdzie rzeczywiście ciął koszty, ale z drugiej miał lekką rękę, gdy doszło do ustalania wynagrodzenia jego przyjaciółki od serca, także zatrudnionej w tej instytucji. Jego pospiesznie wybranym następcą został Robert Zoellick, gospodarczy liberał i negocjator umów o wolnym handlu. Kiedy jego kadencja dobiegła końca, nie ukrywał, że nie zamierza się ubiegać o jej przedłużenie.

Dlatego po targach i negocjacjach prezesem został Jim Yong Kim, który odziedziczył bank, o którym niektórzy analitycy mówią, że został przez jego poprzedników „zbałkanizowany i zdemoralizowany". Więc teraz wszystkie reformy zaczyna od nowa.

Elektrownie wodne zamiast węglowych

W nowej strategii BŚ zdecydowano o znaczącym ograniczeniu finansowania modernizacji i rozbudowy elektrowni opalanych węglem kamiennym. Fundusze bankowe na takie projekty będą przyznawane jedynie w „niesłychanie rzadkich przypadkach" i jedynie w krajach, które nie mają żadnej innej możliwości pozyskiwania nośników energii. Ta zmiana wynika z nacisku na ochronę środowiska, chociaż jednocześnie zaznacza się, że musi ona być dostosowana do popytu na energię ze strony najbiedniejszych krajów. Przez wiele lat Bank Światowy z jednej strony zwracał uwagę na ochronę środowiska, ale z drugiej hojną ręką finansował projekty węglowe, które – nawet jeśli są mniej emisyjne niż kiedyś – zawsze są nieprzyjazne dla środowiska. Oprócz Polski węgiel kamienny jest ważnym źródłem energii m.in. w Chinach oraz Brazylii. Analitycy wskazują, że to czytelny sygnał dla sektora finansowego, że inwestycje w wydobycie węgla kamiennego stają się jeszcze bardziej ryzykowne niż dotychczas i wskazują, że już najwyższy czas, aby poszukać innych źródeł energii. W swoim dokumencie „Energy Sector Directions Paper", który jest redagowany od nowa co 10 lat, wskazuje się na konieczność wsparcia dla budowy elektrowni wodnych. W poprzedniej edycji ostrzegano z kolei, że takie projekty nie są wskazane, bo wymagają przesiedleń ludności, które zawsze są traumatyczne. Obrońcy środowiska krytykują takie rozwiązania. Wprawdzie chwalą BŚ za odchodzenie od promowania węgla kamiennego, ale wskazują, że i elektrownie wodne nie są dobrym rozwiązaniem. Jako znacznie korzystniejsze wskazują turbiny wiatrowe. Naturalnie takie rozwiązania są poza zasięgiem najbiedniejszych klientów Banku.

Jeffrey Sachs, profesor ekonomii, Uniwersytet Columbia

Na działalności  Banku Światowego zawsze ciążył fakt, że wszyscy  prezesi tej instytucji byli Amerykanami. Przy tym żaden z nich, nawet ci, którzy sprawnie zarządzali tą instytucją, nie znali się na ekonomii rozwojowej, będącej przecież głównym obszarem działalności tej instytucji. Najchętniej Amerykanie widzieli tam swoich polityków bądź bankierów. Chodziło głównie o to, żeby polityka Banku była zgodna z celami zagranicznej polityki Stanów Zjednoczonych. Trzeba jednak przyznać, że mimo to Bankowi Światowemu udało się sfinalizować kilkaset  projektów kluczowych dla krajów, w których operuje. Niestety, wielu problemów nie zauważał i to pozostanie jego słabą stroną.

Tak było wcześniej, ponieważ szefami Banku, na mocy umowy USA–Europa zawsze byli Amerykanie. Oczekiwano więc, że priorytetami nowego szefa będzie pomoc finansowa dla krajów, które mają rządy demokratyczne, i walka z korupcją.

Tymczasem Jim Yong Kim, lekarz z zawodu, wziął się za przebudowę instytucji, stawiając sobie za cel, aby od 2030 r. świat zaczął zapominać, co znaczy żyć poniżej poziomu ubóstwa, czyli za mniej niż 1,25 dol. dziennie. Ten cel ma być osiągnięty dzięki rozwojowi gospodarczemu na zasadzie „all inclusive", czyli że  z gospodarczej prosperity skorzystają wszyscy.

Pozostało 90% artykułu
Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia
Banki
Kolejna awaria w największym polskim banku w ciągu dwóch dni
Banki
Bank centralny Rosji wspomaga wojnę Putina
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
Click to Pay podbija polski rynek - Mastercard rozszerza nowy standard płatności kartą w internecie