Jednak określenie to jest nieco na wyrost. Wprawdzie 29-letni Jennings faktycznie od ośmiu lat pracuje na pełny etat w oddziale Fedu w Filadelfii, ale jest mechanikiem. Zajmuje się m.in. naprawami instalacji elektrycznych i hydraulicznych.
Mechanik to powszechny zawód, ale fakt, że zawodowy bokser pracuje przez pięć dni w tygodniu od godz. 7:30 do 16 jest już czymś niezwykłym. Zwykle zawodowi sportowcy w stu procentach poświęcają się treningowi i odpoczynkowi. - To nie jest wielka przeszkoda w moim życiu. To tylko praca - mówił Jennings kilka miesięcy temu w rozmowie z „The Wall Street Journal". Ludzie z jego otoczenia przekonują, że praca w ciągu dnia nawet mu pomaga.
- To nie jest facet, który wychodzi z pracy, idzie do klubu i imprezuje tam przez kilka godzin - podkreśla Fred Jenkins, trener Jenningsa. - Chodzi do pracy, później na salę gimnastyczną, a później do domu i odpoczywa. Gdyby postępował inaczej, rozleniwiłby się.
- Według mnie dzisiejsi bokserzy są rozpuszczeni. Powinni pracować w pełnym wymiarze czasu - dodaje Russell Peltz, promotor Jenningsa.
Sam Jennings nie ukrywa swojego drugiego zajęcia przed bankowym pracodawcą, który zazwyczaj na dwa tygodnie przed walką udziela mu urlopu. Bokserka kariera Jenningsa bywa głównym tematem rozmów wśród najwyższej kadry kierowniczej - przyznaje Jim Welch, wiceprezydent filadelfijskiego oddziału Fedu.