- Dużą szansę widzimy na rynku wschodnim i afrykańskim. Tam nikt nie pomoże, poza BGK i może Pekao SA - zaznaczył Zabłoński.
Podkreślił, że bank najpierw musi poznać swojego klienta. - Mamy zaawansowane procedury, żeby zweryfikować z jakim partnerem mamy do czynienia. Ryzyko jest spore, dlatego współpracujemy z KUKE. My udzielamy finansowania i ubezpieczamy wierzytelność w Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Taka struktura funkcjonuje na całym świecie od wielu lat – mówił gość.
Na Ukrainie jest progres jeśli chodzi o poważnych partnerów. - Jest też ciągle nieufność. Zaczęliśmy realizować tam transakcje. Pierwsza transakcja to galeria handlowa w Kijowie. Wtedy rynek ukraiński dostrzegł, że ten system działa. W ślad za tym poszły maszyny rolnicze czy dostawa silosów na kwotę ok. 70 mln euro. Widzimy tam potencjał, rynek też to dostrzega - ocenił Zabłoński. Zupełnie inna sytuacja występuje na Białorusi. - To był pierwszy kraj, który zaczęliśmy mocno wspierać. Białoruś bardzo dobrze zrozumiała ten mechanizm. Banki lokalne postrzegają to jako dodatkową szansę na wzrost własnego biznesu. Od początku programu zrobiliśmy tam 2 mld zł. Całe wsparcie BGK to ok. 6,6 mld zł - podał Zabłoński.
W Afryce jest 1 mld ludności, a nasz eksport tam to jedynie 1 proc. - Praktycznie jakby go nie było. Potencjał jest przeogromny – ocenił gość.
- Oferujemy finansowanie dla poszczególnych rządów krajów afrykańskich, żeby mogli realizować kontrakty eksportowe z wykorzystaniem polskiej myśli technologicznej, polskich dostaw i usług – dodał.
Europa Zachodnia wykorzystuje to już od wielu lat. Kraje afrykańskie już mają spore zadłużenie.