Sprawę ujawnili dziennikarze Reutera. Odbywa się to za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, które zarządzają 40 proc. z 18,8 mld dol. zgromadzonych przez obecnych i byłych pracowników Banku Światowego
Według informatorów agencji wewnątrz BŚ na ten temat od dłuższego czasu toczyła się dyskusja między szefami banku i pracownikami, którzy w wewnętrznym piśmie domagali się, aby ich pieniądze były inwestowane z zachowaniem zasad odpowiedzialności społecznej obowiązujących w tej instytucji.
BŚ, udzielając wsparcia finansowego, bardzo dba, aby inwestycje nie szkodziły środowisku naturalnemu. Tradycyjnie już odmawiał wchodzenia w jakiekolwiek przedsięwzięcia związane z przemysłem tytoniowym czy finansowania projektów budowy nowych kopalni węgla kamiennego. Chętnie natomiast pożyczał miliony dolarów, także w Polsce, na rewitalizację terenów pokopalnianych i działania osłonowe dla osób odchodzących z górnictwa.
Fundusz emerytalny BŚ wielokrotnie już był krytykowany za brak przejrzystości w inwestycjach. Pod tym względem został sklasyfikowany niżej niż podobny fundusz należący do British Coal bądź azerbejdżański fundusz inwestycyjny dofinansowywany z eksportu ropy naftowej.
Krytycy BŚ nie widzą powodu, dla którego pieniądze pracowników nie mogą być inwestowane zgodnie z etyką tej instytucji i ładem korporacyjnym, który tak energicznie promuje. Aktywa funduszu są zarządzane przez Emerytalny Komitet Finansowy, którego szefem jest wiceprezes BŚ, a w jego skład wchodzą przedstawiciele pracowników i bankowych emerytów.