Szczepienia wykonuje już blisko pół tysiąca aptek w całej Polsce, a pacjenci mogą się zaszczepić podczas spaceru lub zakupów w centrum handlowym – chwalą się rządzący, próbujący wskrzesić słabnący entuzjazm do akcji szczepień przeciw Covid-19. Kłopot w tym, że, być może nieświadomie, sami ją sabotują. Część przeszkolonych farmaceutów, którzy gotowi byli immunizować Polaków, nie może tego robić. Powód? Absurdalny przepis w nowelizacji rozporządzenia w sprawie szczegółowych wymogów, jakim powinien odpowiadać lokal apteki, z 4 czerwca 2021 r.
Prócz wymogów dotyczących zestawu przeciwwstrząsowego, utylizacji strzykawek, środków dezynfekujących zawiera ona przepis, że do wykonywania szczepień przeciw Covid-19 uprawniona jest apteka ogólnodostępna. Jej definicja w ciągu ostatnich 19 lat się jednak zmieniła.
Czytaj też:
Apteki mogą zgłaszać się do udziału w szczepieniach
Apteka w zabytku
Do września 2002 r., kiedy w życie weszło obowiązujące obecnie rozporządzenie w sprawie wykazu pomieszczeń wchodzących w skład powierzchni podstawowej i pomocniczej apteki, dzielono je na dwie kategorie: apteki typu A i typu B. Te pierwsze prócz sali ekspedycyjnej i zaplecza, w którym przechowuje się leki, wyposażone były również w pomieszczenia do wyrabiania leków recepturowych. Drugie sprzedawały tylko leki gotowe, a więc nie musiały posiadać „receptury". Mogły być też nieco mniejsze od obecnie zdefiniowanych aptek ogólnodostępnych. Wiele aptek A sprzed 2002 r. z identycznych powodów nie spełnia warunków lokalowych.