Rządzący lubią ze sobą rozmawiać. Kłócić się i licytować na obietnice. Gorzej, gdy muszą stanąć twarzą w twarz z problemami zwykłych ludzi. Na przykład ciężko chorych i umierających pacjentów.
Tak było i tym razem, kiedy swoje twarze zdecydowali się pokazać chorzy na zaawansowanego raka jelita grubego. „Spójrzcie nam w oczy – chcemy żyć dłużej" – to dramatyczne wezwanie ludzi walczących o każdy miesiąc życia. Tych, którym skończyły się kolejne linie leczenia, a na nowe leki nie mogą sobie pozwolić, bo nie są one w Polsce refundowane. Nasz kraj jest jedynym krajem europejskim, w którym dostęp do nowoczesnych terapii jest tak utrudniony.
Ci pacjenci są jednak odważni, odsłonili twarze, opowiadają swoje historie. Niestety, na otwarcie wystawy poświęconej tej chorobie na wiosnę tego roku przyszedł tylko minister Adam Lipiński, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania i społeczeństwa obywatelskiego. Nie było żadnego przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia.
W połowie września wystawa powróciła na ulice Warszawy. Niestety, dwoje bohaterów kampanii było obecnych już tylko na zdjęciach. Agnieszka Lasota i Piotr Kowaliczek odeszli. Nie doczekali zwycięstwa ich batalii. Pożegnali się z życiem, tak jak kilka tysięcy chorych na raka jelita grubego.
Dziennie umierają w Polsce na ten nowotwór 33 osoby. Ci, którzy żyją, chcą się dalej leczyć, żyć prawie normalnym życiem matki, żony, męża, ratownika medycznego, informatyka... Agnieszka Lasota już nie pojawi się ze swoim uśmiechem. Zmarła 4 marca. Przyjaciele zmarłych walczą jednak dalej. Nie mogą zrozumieć, dlaczego – mimo poprawy w leczeniu raka piersi i płuc – rak jelita grubego, drugi w Polsce nowotwór zabójca, wciąż może bezkarnie zabijać. Chorzy czują się porzuceni przez system ochrony zdrowia.