Jaka jest sytuacja finansowa samorządów w czasie pandemii? Czy może budzić niepokój?
Nie tylko może, ale musi. Sytuacja jest dramatycznie trudna. Ten dramatyzm wynika z kilku czynników. Po pierwsze, wiąże się ze zmianami systemowymi, które rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadzał w poprzednich latach, np. zwolniono z podatku osoby do 26. roku życia i podwyższono płacę minimalną bez żadnej rekompensaty dla takiego pracodawcy, jakim są jednostki samorządu terytorialnego. Te zmiany systemowe obniżyły przychody podatkowe. W efekcie załamała się prognoza samorządów, a na jej podstawie planują one m.in. wydatki inwestycyjne.
Drugi czynnik wpływający negatywnie na sytuację samorządów to obniżenie aktywności gospodarczej w związku z pandemią i lockdownem. Bardzo ucierpiały np. firmy turystyczne, gastronomiczne czy zajmujące się biznesem w sferze kultury.
I po trzecie, rząd nakłada dodatkowe obowiązki na władze samorządowe bez rekompensaty. Spójrzmy, jak wygląda funkcjonowanie oświaty. Pomijam już, że subwencja oświatowa nie nadąża za kosztami wynagrodzeń, a o tym decyduje rząd. Ale teraz mamy do czynienia z nowymi wymogami sanitarnymi. Za ich spełnienie odpowiadają szkoły i w konsekwencji utrzymujące je samorządy.
Mamy więc do czynienia z czynnikami, które się kumulują w sytuacji ograniczonych możliwości finansowych. To wpłynie negatywnie na jakość życia mieszkańców i usług publicznych.