Rz: Jak zaprząc nowoczesne rozwiązania i firmy je oferujące do pracy na rzecz administracji publicznej?
Paweł Gruza: Tutaj są ograniczenia związane z procedurą zamówień publicznych. Często takie firmy po prostu nie są w stanie podołać tym wymogom i niestety tracimy potencjał pracujących w nich ludzi.
Ponieważ startupy są małe, nie mają całego rozbudowanego działu administracyjnego, który mógłby pomóc w starcie w przetargu ministerialnym. O to chodzi?
Tak. Taka firma nie ma żadnej historii, nie ma bankowych gwarancji finansowych. Z perspektywy prawa zamówień publicznych ona jest wyłącznie czynnikiem ryzyka i absolutnie nie może być brana pod uwagę. Nawet jeśli dysponuje np. superuproszczeniem informatycznym, z którego można byłoby dość szybko skorzystać, to niestety procedury i formalizm przeszkadzają.
To nie jest tylko polski problem, ale ogólnoeuropejski czy nawet światowy – jak połączyć ten talent z rynku z potrzebami administracji.