Nie. Będziemy intensyfikować działania zmierzające do zwiększenia udziału odnawialnych źródeł energii w naszym miksie. Chodzi zarówno o fotowoltaikę, jak i energetykę wiatrową. Tutaj przygotowujemy się do akwizycji, interesujemy się projektami farm wiatrowych powyżej 20 MW. Na wszystkich naszych terenach planujemy instalacje fotowoltaiczne, a możemy pod nie przeznaczyć 35 ha gruntów i ponad 76 tys. mkw. powierzchni dachowych. Naszym głównym priorytetem pozostaną biometan i wodór jako naturalne uzupełnienie kompetencji gazowych.
Jak będą wyglądały akwizycje farm wiatrowych?
Za wcześnie na szczegóły. Prowadzimy rozmowy handlowe z kilkoma podmiotami, tzw. deweloperami projektów wiatrowych. W przypadku akwizycji jesteśmy również ciągle aktywni w powiększaniu portfela węglowodorów, wychodząc z założenia, że zapotrzebowanie na gaz będzie rosło. Dlatego chcemy przeprowadzić kilka akwizycji w rejonach, gdzie już prowadzimy wydobycie, czyli przede wszystkim na norweskim szelfie kontynentalnym. PGNiG Upstream Norway właśnie finalizuje zakup od Grupy INEOS wszystkich aktywów jej norweskiej spółki INEOS E&P Norge AS, dysponującej udziałami w 22 koncesjach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Transakcja ta ma kapitalne znaczenie, ponieważ oznacza skokowy wzrost wydobycia w Norwegii i zapewni istotny wolumen gazu dla gazociągu Baltic Pipe.
Kontrakt jamalski kończy się w 2022 roku. Co potem? Gdzie będziecie kupować gaz?
Budujemy nasz portfel w taki sposób, żeby był on maksymalnie zdywersyfikowany pod względem dostawców, źródeł dostaw i sposobów dostaw. Koncentrujemy się między innymi na wydobyciu krajowym. Dzięki inwestycjom to wydobycie oscyluje wokół 4 mld m sześc. rocznie. W Baltic Pipe mamy zarezerwowanych ponad 8 mld m sześc. przepustowości. Już w tym roku – bez uwzględnienia efektów przejęcia aktywów INEOS – zwiększymy dwukrotnie nasze wydobycie na szelfie norweskim – sięgnie ono blisko miliarda metrów sześciennych. Naszym celem jest, aby w Baltic Pipe płynęło jak najwięcej paliwa z naszego własnego wydobycia w Norwegii, choć oczywiście będziemy również kupować gaz od innych producentów na szelfie. Kolejnym istotnym źródłem jest LNG, które już w tej chwili ma 25 proc. udziału w naszym imporcie. Mamy wieloletnie kontrakty z Katarem i USA, spodziewamy się sprowadzać znaczące ilości LNG, nawet ponad 8 mld m sześc. rocznie.
Czyli gaz z Rosji będzie właściwie już niepotrzebny.