Pierwszą ofiarą pandemii koronawirusa jest wynajem mieszkań na doby. Turyści i biznesmeni z dnia na dzień odwoływali rezerwacje.
– Jak będzie z najmem długoterminowym, dziś trudno jednoznacznie stwierdzić. Pandemia trwa stosunkowo krótko – zastrzega Joanna Lebiedź, właścicielka biura Lebiedź Nieruchomości. – Osoby, które wynajęły mieszkania np. w Warszawie, mając tu pracę, będą miały spore problemy, jeśli firmy je zwolnią lub jeśli ich własne przedsiębiorstwa zaczną upadać.
Na razie na rynku najmów długoterminowych nie widać znaczących zmian. – Być może, jeśli banki ustawią poprzeczkę zdolności kredytowej bardzo wysoko, najmy te ożyją – mówi Joanna Lebiedź. – Dziś jednak większość wynajmujących obawia się o płynność w płatnościach czynszu za już wynajęte mieszkania. Biorąc pod uwagę ustawę o ochronie praw lokatorów i całkowity zakaz eksmisji w związku z pandemią, wynajmujący mogą mieć sporo powodów do obaw.
Z drugiej strony, jak zauważa Waldemar Oleksiak, ekspert Emmerson Realty, już pojawia się więcej właścicieli z ofertą wynajmu długoterminowego. – Niektórzy sygnalizują elastyczność w negocjacjach stawek. Zależy im na szybszej transakcji – podkreśla.