Wykonany na ogromnej próbie kilkunastu tysięcy osób sondaż Cevipof daje Macronowi 59 proc. poparcia wobec 41 proc. dla Marine Le Pen. Jeśli się potwierdzi, liderka skrajnej prawicy otrzyma 7 maja około 12 mln głosów, o przeszło 4 mln więcej, niż w pierwszej turze. Jej ojciec, Jean-Marie Le Pen, w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2002 roku dostał zaledwie 5,5 mln głosów. To miara niezwykłego skoku, jaki dokonał w ciągu 15 lat FN.

– Jeśli Le Pen otrzyma choć o 1 pkt. proc. więcej, niż 40 proc., będzie to dla Macrona katastrofa. To sygnał, że nawet wobec zagrożenia skrajną prawicą, nie zdołał zmobilizować Francuzów. W tej sytuacji wątpliwe, aby jego ruch En Marche! uzyskał w czerwcu większość w Zgromadzeniu Narodowym. To będzie słaby prezydent – mówi „Rzeczpospolita" Dominique Reynie, dyrektor paryskiego instytutu Fondapol.

Sondaż Cevipof to potwierdza. Okazuje się, że tylko 40 proc. zwolenników Macrona głosuje na niego z przekonania. Pozostałe 60 proc. robi to „z konieczności", aby zablokować Le Pen. Jednocześnie wiele haseł lansowanych od lat przez Le Pen zostało powszechnie zaakceptowanych przez Francuzów. W szczególności dotyczy to protekcjonizmu. Cevipof podaje, że tylko 1/3 Francuzów chce, aby kraj „jeszcze bardziej otworzył się na międzynarodową konkurencję". 35 proc. jest za wprowadzeniem dodatkowych osłon a  32 proc. utrzymaniem status quo.

Na tym nie koniec niepokojących wiadomość dla Macrona. Aż 65 proc. wyborców kandydata radykalnej lewicy Jean-luc Melenchona (dostał w pierwszej turze 19 proc. głosów) zapowiedziało, że nie poprze 7 maja lidera ruchu En Marche! tylko wstrzyma się od głosu lub odda głos nieważny. Chodzi o wynik ankiety na specjalnej platformie internetowej zorganizowanej przez ruch „Francji Niepokornej", w którym uczestniczyło około 250 tys. osób. To kolejny sygnał możliwej niskiej frekwencji w drugiej turze wyborów, co zwiększa szanse na sukces Le Pen bo jej elektorat jest o wiele bardziej zdeterminowany.

W środę późnym wieczorem miała się odbyć jedyna debata telewizyjna Macrona z Le Pen. Jej wynik może okazać się rozstrzygający. Sztabowcy Macrona podkreślali przed jej rozpoczęciem, że ich kandydat będzie chciał przede wszystkim odciąć się od odchodzącego, skompromitowanego rządu socjalistów. Dla Le Pen zadaniem było odcięcie się od „dawnego" FN jej ojca, często posądzanego o rasizm i sympatie do nazizmu.