Tomasz Hildebrandt: Francja w stanie całkowitego rozkładu

Silny Front Narodowy jest efektem społecznych fobii, strachu przed biedą i napływem imigrantów - mówi serwisowi rp.pl Tomasz Hildebrandt, autor wydanej właśnie książki „Dotyk” o zderzeniu Zachodu i świata islamskiego we Francji.

Aktualizacja: 07.05.2017 10:26 Publikacja: 06.05.2017 13:42

Tomasz Hildebrandt: Francja w stanie całkowitego rozkładu

Foto: AFP

W jednym zdaniu, o czym jest „Dotyk”?

Tomasz Hildebrandt: Moja książka opisuje Francję w stanie całkowitego rozkładu, rozrywaną kryzysem gospodarczym i konfliktem kulturowym, gdzie rządy przejmuje Front Narodowy, na ulicach panoszą się bojówki neonazistowskie, zradykalizowane grupy społeczne odwołują się do terroryzmu, zarówno jako formy agresji, jak i ostatecznej obrony, a sparaliżowani strachem obywatele rzucają się sobie do gardeł.

Niezwykle ponura wizja. Na ile to realny scenariusz?

Jest to scenariusz realny nie tylko dla Francji, ale całej Europy. Polityka neoliberalna ogranicza mobilność całych środowisk, co wywołuje frustrację. Europejski barometr polityczny odchyla się coraz bardziej na prawo, konserwatyzm zamienia się w szowinizm i nacjonalizm. Fundamentalizmowi islamskich zamachowców karmionemu niekończącym się konfliktem na Bliskim Wschodzie wychodzi naprzeciw neonazizm. W takiej sytuacji nic łatwiejszego, jak wskazać wroga, z którym należy walczyć, nawet jeśli jest to wróg teoretyczny. W takich okolicznościach łatwo o niepokoje i zbrojne starcia. Powieść przedstawia studium eskalacji terroru, terroryzmu muzułmańskiego, terroryzmu neonazistowskiego i zinstytucjonalizowanego terroru państwa, prześladującego mniejszości narodowe i etniczne, swoich własnych obywateli.

Skąd czerpał pan wiedzę na temat sytuacji politycznej we Francji?

Analizowałem politykę lokalną, ponieważ akcja rozkrywa się w Marsylii, a także narodową Francji, potencjał poszczególnych partii politycznych i prognozy wyborcze. Jednak skoncentrowałem się na aspektach społecznych, problemach wykluczonych grup, które w przemocy dostrzegają często jedyną szansę na wypowiedzenie się. Czytałem oficjalne statystyki, doniesienia medialne, bardzo dużo wartościowej wiedzy uzyskałem z powieści i filmów, które idealnie wżerają się w tkankę społeczną Marsylii, pokazują zagrożenia, codzienne fobie zwykłych mieszkańców. W końcu napisałem powieść, nie dokument, od faktów ważniejsze były dla mnie emocje, realistyczny, lecz przekraczający rzeczywistość świat przedstawiony.

Spodziewał się pan takiego wyniku pierwszej tury?

Zdecydowanie spodziewałem się, że Marine Le Pen wejdzie do drugiej tury wyborów, postawiłbym na to, gdybym był hazardzistą. Wynik Emmanuela Macrona też nie jest sensacją, biorąc pod uwagę afery związane z François Fillonem i poturbowanych katastrofalną prezydenturą François Hollanda socjalistów.

A kto ostatecznie zwycięży?

W drugiej turze znaczna cześć Francuzów odda negatywny głos przeciwko Le Pen, więc Macron prawdopodobnie zwycięży jako mniejsze zło. Bo niestety, jest on kandydatem świata korporacyjnego biznesu, bankierem, nie reprezentuje interesów przeciętnego wyborcy. Nie zapomnijmy, że to neoliberalna polityka ekonomiczna doprowadziła do permanentnego kryzysu gospodarczego, wzrostu nierówności, degradacji całych sfer życia, co wywołuje niezadowolenie, frustracje, skutkujące radykalizmem. Niepokojąco silny Front Narodowy jest właśnie efektem społecznych fobii, strachu przed biedą i napływem imigrantów - obcych, oskarżanych o zabieranie pracy i drenowanie wspólnych zasobów. W podobny sposób radykalizują się środowiska imigrantów i ich potomków, fundamentalizm islamski stanowi tylko pretekst dla terrorystów. Paliwem dla przemocy jak zwykle jest bieda i brak perspektyw.

A więc co może zrobić nowy prezydent?

Prezydent, w ogóle rząd, w zasadzie mogą w tej chwili niewiele, nie tylko we Francji. Poszczególne państwa dysponują tak niewielkim arsenałem narzędzi makroekonomicznych, że mają niewielkie szanse w konfrontacji z wielkim biznesem. A tylko w ten sposób można dokonać realnych zmian, których domagają się wyborcy, odebrać kawał tortu przekazywany przez lata korporacjom i przeznaczyć go na cele społeczne. To oczywiście nie nastąpi, a Macron, w końcu bankier, tego dopilnuje. Zachowane więc zostanie status quo. Nie rozpadnie się Unia Europejska, więc bardziej liberalna część społeczeństwa europejskiego będzie mogła z ulgą odetchnąć. Możemy spodziewać się jednocześnie dalszej walki z zagrożeniem terrorystycznym, przy jednoczesnym wsparciu wojen destabilizujących sytuację na Bliskim Wchodzie, bez których zakończenia nie ma szans na przerwanie fali uchodźców i skutecznego ograniczenia terroryzmu islamskiego. To będzie okres oczekiwania na gorszą przyszłość, bo żaden przełom z pewnością nie nastąpi, a czarne chmury burzowe będą gęstnieć.

Jakie są podobieństwa, a jakie różnice między „Dotykiem” a powieścią „Uległość” Michaela Houellebecqa?

Do podobieństw pomiędzy obiema wizjami należy z pewnością zaliczyć kryzys jednostki, rozpad tkanki społecznej, polaryzację, którą można dostrzec w obu książkach, a która prowadzi do kryzysu państwa francuskiego. Na tym podobieństwa chyba się kończą. Pan Houellebecq przedstawia kraj rządzony przez polityków islamskich, zorganizowany zgodnie z zasadami prawa szariatu. W „Uległości” wyborcy również zagłosowali negatywnie, nie chcąc rządów nacjonalistów, autor „Cząstek elementarnych” przedstawia przede wszystkim optykę zamożnych białych mężczyzn, którzy dzięki temu ponownie stają się panami świata. Ja poszedłem w przeciwnym kierunku, dużo bardziej prawdopodobnym, moim zdaniem. W obliczu takiego wyboru europejski wyborca poprze nawet najbardziej skrajny wytwór swojej własnej kultury, wbrew pozorom jesteśmy kulturowo bardzo homogeniczni, tolerujemy inne kultury tylko w formie podrzędnej. Moja wizja to Francja, gdzie wyborca ze strachu przed obcym oddaje rządy w ręce nacjonalistów. Dla iluzorycznego bezpieczeństwa i nadziei na utrzymanie status quo zezwala na ograniczenie praw obywatelskich, jednocześnie przyklaskuje prześladowaniom mniejszości. Nie dostrzega efektów, jakie ta polityka może przynieść, a w „Dotyku” są one katastrofalne. W rzeczywistości też takie mogą być, już raz doświadczyliśmy takiego kataklizmu. Konsekwencja takich wyborów były to rządy nazistów, zagłada obcych i hekatomba II Wojny Światowej.

W jednym zdaniu, o czym jest „Dotyk”?

Tomasz Hildebrandt: Moja książka opisuje Francję w stanie całkowitego rozkładu, rozrywaną kryzysem gospodarczym i konfliktem kulturowym, gdzie rządy przejmuje Front Narodowy, na ulicach panoszą się bojówki neonazistowskie, zradykalizowane grupy społeczne odwołują się do terroryzmu, zarówno jako formy agresji, jak i ostatecznej obrony, a sparaliżowani strachem obywatele rzucają się sobie do gardeł.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO