Guział: PiS jest najbardziej lewicową partią w Polsce

- Jestem kandydatem Patryka Jakiego, wybory na prezydenta to wybory personalne - mówił w #RZECZoPOLITYCE Piotr Guział, który przed tygodniem poparł Patryka Jakiego w wyborach prezydenckich w Warszawie i ma być wiceprezydentem stolicy, jeżeli Jaki zostanie prezydentem. Guział przekonywał, że "szyld partyjny przeszkadza Jakiemu".

Aktualizacja: 21.09.2018 11:21 Publikacja: 21.09.2018 10:01

Guział: PiS jest najbardziej lewicową partią w Polsce

Foto: tv.rp.pl

Jacek Nizinkiewicz: Jacek Nizinkiewicz, #RZECZoPOLITYCE. Moim i państwa gościem jest Piotr Guział, radny warszawski, kandydat na wiceprezydenta Warszawy…

Piotr Guział: Dzień dobry.

Czyj kandydat? PiS?

Patryka Jakiego, to są wybory personalne.

To są wybory personalne, ale komitet jest Prawa i Sprawiedliwości.

Być może komitet jest PiS, natomiast to Patryk Jaki mi zaproponował tą funkcję. Pamiętajmy, ze 21 października głosujemy w Warszawie cztery razy – głosujemy do Rady Dzielnicy, do Rady Miasta, do Sejmiku oraz na prezydenta. Te wybory do Sejmiku są polityczne, do rady miasta są również raczej polityczne.

Pan również do rady miasta kandyduje…

Nie, do (rady) dzielnicy. Do dzielnicy wybory powinny być zupełnie niepolityczne, rekomenduję głosowanie na listy niepartyjne. Natomiast wybory na prezydenta to są wybory człowieka. Więc zedrzyjmy te szyldy Platforma, PiS, spójrzmy kto z tych dwóch kandydatów jest bardziej doświadczony, bardziej ambitny, kto ma wizję Warszawy, komu się bardziej chce.

Patryk Jaki jest bardziej doświadczony od Rafała Trzaskowskiego?

No nie ma żadnych wątpliwości, że Patryk Jaki jest bardziej doświadczony w każdym aspekcie. Po pierwsze jest dłużej w polityce, jako takiej. Po drugie był dwie kadencje radnym Opola, czyli był samorządowcem, Rafał Trzaskowski nigdy nie miał do czynienia z samorządem w życiu swoim, zawodowym i politycznym. Za Patrykiem Jakim są konkretne sukcesy ministerialne, choćby jawny rejestr pedofilów, komisja weryfikacyjna, czy ustawa o ochronie zwierząt. Natomiast nie znam… Ja osobiście nie znam żadnego sukcesu ministerialnego z czasów Rafała Trzaskowskiego. To znaczy… Chciałbym powiedzieć, że Rafał Trzaskowski ma jakiś sukces jako minister cyfryzacji i administracji, czy jako wiceminister spraw zagranicznych. Nie znam takiego sukcesu i pan redaktor też nie zna.

Nie będę tutaj bronił specjalnie pana… pana Trzaskowskiego. Możliwe, że są takie sukcesy, ale po prostu o nich pan nie słyszał.

Ja nie słyszałem, pan nie słyszał, obywatele nie słyszeli, pan Rafał Trzaskowski też się nimi nie chwali, więc zapewne ich nie było. A więc tak naprawdę, jeżeli zedrzemy szyldy partyjne, bo szyld partyjny przeszkadza Patrykowi Jakiemu, to w każdym aspekcie, jeśli chodzi o zaangażowanie, jeżeli chodzi o ambicje, doświadczenie polityczne, samorządowe, sukcesy…

Od niedawna mieszka w Warszawie, od roku płaci podatki (w Warszawie)…

Ale to bardzo dobrze, ze płaci podatki. I właśnie naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której te między 200 a 400 tysięcy warszawiaków, bo nikt nie zna dokładnie liczby, którzy mieszkają w Warszawie a nie płacą podatków, żeby zaczęli płacić, bo to jest około miliarda złotych więcej rocznie do budżetu miasta. Przecież ci warszawiacy są pełnokrwistymi warszawiakami, z krwi i kości. No poza tym, że nie płacą podatków, bo nie dopilnowali, bo nie wiedzieli, bo nie mają świadomości, bo przecież nikt, nie sądzę…

Ukradł Trzaskowski panu to hasło?

Rafał Trzaskowski ukradł moje hasło. Zresztą Andrzej Rozenek też je zapożyczył, powiedzmy, że nie ukradł, bo mu pozwoliłem. „Miasto społeczne Warszawa” to jest hasło Andrzeja Rozenka, a to było moje hasło sprzed czterech lat. Więc jestem najbardziej kreatywny jeśli chodzi o hasła w tej kampanii. Rafał Trzaskowski… No nie sądzę, żeby on osobiście ukradł, jego sztab po prostu nie dopilnował sprawy.

No ale jakie konsekwencje?

No konsekwencje są takie, że… niestety nie będzie to w trybie wyborczym, ponieważ nie jest to sprawa… Powiedzenie nieprawdy. To nie jest tak, że on, jakby, skłamał, więc nie możemy tego osądzić w 24 godziny. No a normalna rozprawa będzie trwała kilka miesięcy, więc tutaj mamy pewien problem.

To co pan zrobi, zostawi pan sprawę, machnie ręką?

Warszawa jest dla wszystkich i cieszę się, że takie hasło jest na plakatach pana Trzaskowskiego. Szkoda tylko, że zbezcześcił to hasło. Podeptał hasło, które ukradł.

Jak to zbezcześcił?

No bo uznał, że Warszawa jest tylko dla warszawiaków z krwi i kości. A jak wiemy…

On chyba mówił o muzykach z krwi i kości…

Nie, nie mówił o…

…o artystach…

Mówił o tym, że…

…w Polsacie, więc jeśli odsłuchać całą… całą wypowiedź.

Ja słuchałem całą wypowiedź. Powiedział, że będzie rozmawiał… że on woli rozmawiać na ulicach, z tymi warszawiakami z krwi i kości. Co to znaczy z krwi i kości? Sprawdziłem jeszcze jaka jest dokładnie… jaki jest synonim „z krwi i kości”. No to znaczy „prawdziwy”. Z krwi i kości znaczy „prawdziwy”. Czyli Rafał Trzaskowski chce rozmawiać z prawdziwymi warszawiakami. Na jakiej podstawie stwierdzi, kto jest prawdziwym warszawiakiem? Czy na podstawie pochodzenia, czy na podstawie majętności, czy stosunku do rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz?

No wypiera się, wypiera się takiego rozumowania.

Panie redaktorze, to było tak oburzające… To było haniebne, to było po prostu haniebne. Rafał Trzaskowski, nawet jeżeli się przejęzyczył, no bo niech będzie domniemanie niewinności.

Albo wypowiedź została źle zrozumiana…

Powinien… Mogło tak też być, tak się zdarza u polityków, że ich wypowiedzi są opacznie rozumiane. Powinien wyjść, wstać, zrobić konferencję prasową i powiedzieć: Drodzy warszawiacy, serdecznie was przepraszam, Warszawa jest naprawdę dla wszystkich. Nie dzielę nikogo…

Ale skoro ma takie hasło, to chyba tak jest.

Ukradzione hasło, które zostało przez niego zbezczeszczone. Podzielił warszawiaków na lepszych i gorszych. To jest wyraz pychy i pogardy. Robi dokładnie to samo co w 2013 roku Hanna Gronkiewicz-Waltz, która powiedziała, że ci, którzy stoją za referendum to nie warszawiacy.

A pan jest twarzą tego przegranego referendum. Chciał pan odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz – nie udało się.

Panie redaktorze, proszę…

Nie ma pan obaw, że dzisiaj będzie twarzą przegranej kampanii Patryka Jakiego? W ostatnich wyborach (na prezydenta Warszawy w 2014 roku – red.) też pan przegrał, poparł Jacka Sasina, który również przegrał.

Proszę nie pozwalać sobie wmawiać, że referendum było przegrane. Referendum to było wielkie zwycięstwo…

Ale nie została odwołana…

Po pierwsze – doszło do referendum, zebraliśmy ćwierć miliona podpisów, ponad 300 tysięcy osób wzięło udział w referendum. I gdyby nie…

Świetnie, świetnie, sam wziąłem udział w referendum, wiele osób wzięło udział w referendum. Tylko Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostała na swoim stanowisku. Więc o jakiej… o jakiej wygranej pan mówi?

Mówię o takiej wygranej, że dzięki referendum udało się obniżyć cenę biletów komunikacji miejskiej, bo miała być czwarta podwyżka. Udało się nam wdrożyć budżet partycypacyjny. Przecież sztab Hanny Gronkiewicz-Waltz, po to żeby ocieplić jej wizerunek, dał mieszkańcom ten świetny instrument partycypacji, czy decydowania o swoim otoczeniu, w ramach właśnie głosowania na zgłoszone przez mieszkańców projekty. Pan premier Donald Tusk przeznaczył dodatkowe środki na budowę południowej obwodnicy Warszawy, która właśnie jest w toku, buduje się tunel przez Ursynów. To są konkretne efekty referendum. Natomiast, panie redaktorze, referendum się nie udało o włos. A wie pan, dlaczego się nie udało referendum?

Dlaczego się nie udało?

Dlatego się nie udało, że wówczas strażnik konstytucji prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk i politycy Platformy, deptali konstytucję. Podarli konstytucję.

Jak to?

Bo fundamentem konstytucji jest właśnie prawo do referendum, a w szczególności mówi o tym artykuł 170, bo tu mówimy o referendum lokalnym.

Bronisław Komorowski, pamiętam, później zorganizował nawet jedno referendum.

Kompletna kompromitacja, klapa, bodajże… niecałe 8 procent…

Ale to w jaki sposób oni deptali referendum, inicjatywę referendalną?

Panie redaktorze, myśmy zorganizowali referendum, w którym wzięło udział ponad 300 tysięcy osób i były konkretne efekty tego referendum, o których wspomniałem wcześniej. Pan Bronisław Komorowski zrobił referendum za 100 mln złotych, frekwencja niecałe 8 proc., zero efektów. Tym się różni skuteczna samorządowa polityka od polityki partyjnej.

Dlaczego pan się wpisuje w ten model polityki plemiennej przeciwko któremu pan kandydował? Bo zgłosił pan ponad miesiąc temu swoją kandydaturę na prezydenta Warszawy, ogłosił… wystosował pismo, w którym właśnie wystąpił pan przeciwko tej polityce plemiennej Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego. Dzisiaj opowiada się pan po jednej ze stron. Dlaczego?

Ma pan rację, że w samorządzie, cytując mnie, że w samorządzie nie powinno być polityki partyjnej, i tak uważam. Dlatego założyłem pierwszy ruch miejski, który odniósł sukces wyborczy w 2006 roku, Stowarzyszenie „Nasz Ursynów”. Głęboko wierzyłem w to, że uda się stworzyć alternatywę do partii politycznych, do dwóch głównych partii politycznych także na szczeblu warszawskim. Niestety przerost ambicji, ambicjonerstwo liderów takich jak pan (Jan) Śpiewak, pan (Piotr) Ikonowicz i pozostałych, pani (Justyna) Glusman (kandydaci na prezydenta Warszawy w tegorocznych wyborach – red.)

Powinien być jeden lewicowy kandydat?

Nawet nie wiem czy lewicowy. Nie definiujmy go w ten sposób. Powinien być jeden kandydat wszystkich ruchów miejskich, aktywistów miejskich, działaczy społecznych i samorządowych…

Nie udało się panu zarejestrować pięciu list do rady miasta…

…wówczas byśmy mieli szansę na dobry trzeci wynik i współdecydowanie o Warszawie, w koalicji zapewne z PO bądź PiS-em, bo niestety taki ruch by nie wygrał tych wyborów, ale mógłby współdecydować jako koalicjant. Nie udało mi się połączyć ich potencjałów, wygrały ich osobiste ambicje, ambicje postawili ponad troskę o dobro warszawiaków, zatem postanowiłem dołączyć do Patryka Jakiego, który mi złożył wcześniej taką propozycję. Uznałem, że w tym momencie mogę chociaż część postulatów społecznych, lewicowych także, zrealizować u boku kandydata, który ma dzisiaj największe szanse na zwycięstwo.

Marek Jakubiak z Kukiz’15, który tutaj wczoraj siedział na pana miejscu mówił, że pan chciał współpracować z Kukiz’15, z SLD, nie wyszło, w końcu poszedł pan… skończył u Jakiego.

No to rzeczywiście fatalny koniec u kandydata, który obecnie jest faworytem tych wyborów…

Jest faworytem Jaki? Nie Trzaskowski?

No chyba dla nikogo nie ma wątpliwości, że głosowanie na PO dzisiaj to jest nieco obciach. Przecież Platforma Obywatelska stoi… i firmuje największą aferą, która się odbyła w historii warszawskiego i w ogóle polskiego samorządu. Mam tu na myśli dziką reprywatyzację.

A pan mówił, że Komisja weryfikacyjna to jest do promowania Patryka Jakiego.

Niewątpliwie komisja weryfikacyjna pozwala zaistnieć politykom, jak każda komisja tego typu, bo to ma charakter komisji śledczej, choć nie jest komisją śledczą. Natomiast jedni politycy umieli to wykorzystać po to, żeby dochodzić do prawdy i prezentować siebie i swoje poglądy, natomiast mój szanowny kontrkandydat do fotela wiceprezydenta, pan (Paweł) Rabiej nie istnieje na tej komisji. W ogóle jest… zupełnie przezroczysty. Nawet nie wiadomo do końca czy on jest w tej komisji, bo jak się patrzy na obrazek w telewizorze, to nigdy nie wiadomo czy Paweł Rabiej ma coś do powiedzenia, czy nie, bo jest zapatrzony w stół, nic nie mówi, nie znamy jego poglądów na temat reprywatyzacji.

Ale czy nie wykorzystuje Patryk Jaki Komisji weryfikacyjnej do promowania samego siebie, nie zawiódł jako szef tej komisji?

No jak zawiódł skoro dzięki Komisji weryfikacyjnej udało się odwrócić dziką reprywatyzację, udało się uchylić decyzje zwrotowe dotyczące najbardziej kontrowersyjnych nieruchomości. Komisja weryfikacyjna to jest dobrodziejstwo, wreszcie polskie państwo pochyliło się nad problemem, wobec którego politycy wszystkich partii, a w szczególności PO, przez wiele lat byli głusi.

No tak, ale kilka miesięcy temu pan mówił zupełnie inaczej na temat tej Komisji weryfikacyjnej, mówił pan, że Jaki ją wykorzystuje, mianowicie: „Pan minister odziera nas ze złudzeń co do obiektywizmu Komisji weryfikacyjnej, narzędzie polityczne”. W zeszłym roku pan tak mówił.

Panie redaktorze, nie ma wątpliwości, że Komisja weryfikacyjna pozwala politykom zaistnieć, bo w niej siedzą i są co kilka dni w mediach. To jest jakby jedno.

Ale narzędziem politycznym, trampoliną jest Komisja weryfikacyjna?

Panie redaktorze, absolutnie nie jest trampoliną, bo trampoliną jest ambicja, doświadczenie, zaangażowanie i wizja Warszawy. To jest trampolina Patryka Jakiego. Najlepsza trampolina, lepsza od trampoliny, którą posiada Rafał Trzaskowski, czyli buty, arogancji, dzielenia warszawiaków.

Pan uważa, że parady równości powinny być organizowane w Warszawie?

Panie redaktorze, jestem chyba złym rozmówcą do tego typu…

Może nie wszyscy wiedzą, że pan wywieszał flagę LGBT na ratuszu…

Po pierwsze byłem jedynym, jedyną osobą publiczną, samorządowcem tej rangi w Polsce, burmistrzem 150-tysięcznego miasta, jakim jest Ursynów, który wywieszał tęczową flagę jako symbol właśnie mniejszości i wszystkich mniejszości, nie tylko LGBT, bo ja to szerzej traktowałem. Byłem kilkukrotnie w komitecie honorowym parady równości, jestem z tego dumny. Uczęszczałem na parady równości, brałem w tym udział wtedy, kiedy to nie było modne i nie służyło do politycznych celów. Rafał Trzaskowski od dwóch-trzech lat pokazuje się, pstryka sobie selfie na paradach równości, ale przecież to jest obłuda, bo wcześniej przecież pogardzał…

A Patryk Jaki w 2013 roku mówił o gejach „pedały”, po czym dodał „trzeba to wyciąć”. Minister (Mariusz) Błaszczak mówi o paradach równości „parady sodomitów”.

Trudno mi powiedzieć co mówili politycy kilka lat temu. Ze wszystkiego…

"Parada sodomitów" kilka tygodni temu powiedział szef MON, kolega w rządzie Patryka Jakiego. Patryk Jaki go nie skrytykował.

Szef MON nie startuje na prezydenta Warszawy, nie znam jego poglądów.

Ale pan myśli, że oni pozwolą panu takie parady równości urządzać, brać w nich udział, żeby się pan zgadzał na nie?

Panie redaktorze, moje porozumienie z Patrykiem Jakim, porozumienie programowe dotyczy tego, że mam pełną swobodę działania w tych obszarach, które zostaną mi powierzone w przypadku zwycięstwa Patryka Jakiego…

Czyli jakie to obszary?

A te obszary to jest obszar szeroko pojętych spraw społecznych, kultury, największe przedsięwzięcia kulturalne…

Paweł Rabiej mówił, że pan na ważnym spotkaniu kulturalnym nie był…

… a także, a także relacje z przedsiębiorcami, których obecnie przez ostatnich 12 lat praktycznie w Warszawie nie ma, stąd Warszawa rozwija się znacznie wolniej, niżby mogła. Jeżeli chodzi o to spotkanie, o którym mówił pan Rabiej dotyczące kultury, ja się o tym spotkaniu dowiedziałem na, dosłownie, dzień przed. A trzy dni wcześniej zostałem kandydatem na wiceprezydenta, więc mój kalendarz był już obłożony tego dnia, miałem spotkanie z Lion’s Clubem za które z tego miejsca bardzo dziękuję, bo to są ludzie, którzy rzeczywiście są zaangażowani w dobroczynność, a jednocześnie pełnili w swoim życiu bardzo istotne funkcje, pracowali często w sektorze publicznym dla polskiego państwa, więc to spotkanie było bardzo dla mnie ważne. Nie mogłem go po prostu odwołać. Natomiast zrobiłem coś, czego żaden do tej pory kandydat nie zrobił, nagrałem się wcześniej i mój sztab wyświetlił moje przesłanie dla ludzi kultury, a moje przesłanie jest krótkie: jestem gwarantem wolności kultury w Warszawie, jak i wolności dostępu i wolności interpretacji.

Antoni Macierewicz mówi, że jeżeli Patryk Jaki zostanie prezydentem Warszawy, to zostanie zburzony Pałac Kultury i Nauki.

Pan Macierewicz jest ekscentrycznym politykiem…

Bardzo ważnym w PiS…

Tak, ale nie mającym żadnego wpływu na miasto stołeczne Warszawa…

Ale właśnie zagwarantował i powiedział, że to poważnie, poważnie mówi. Nagrał się, przed ludźmi, zagwarantował…

Gwarantuję panu, panie redaktorze, że w tym poglądzie pan minister Macierewicz jest odosobniony. To jest pogląd nie tylko jego, bo przecież bardzo zasłużony polityk PO, pan Radek Sikorski, który również ubiegał się o funkcję prezydenta, ale przegrał z Bronisławem Komorowskim w ramach prawyborów wewnętrznych, ale to jest symbol PO. To on pierwszy powiedział, że trzeba zburzyć PKiN. Zatem pytanie do Rafała Trzaskowskiego: Czy Rafał Trzaskowski chce zburzenia PKiN? Ja odpowiadam z tego miejsca: Nie pozwolimy.

Według pana PiS to jest jedyne ugrupowanie lewicowe, tak pan powiedział w lipcu, trzy lata temu.

Jeżeli chodzi o tę wrażliwość społeczną, troskę o człowieka, o to żeby nie odzierać ludzi z godności, żeby właśnie pamiętać o tych, którzy byli przez całe lata, całe dekady zapomniani to tak, to jest najbardziej lewicowa partia w Polsce.

Czyli nie SLD, nie Partia Razem…

Absolutnie, o tym mówią wszyscy, także działacze SLD, którzy są pogubieni całkowicie, bardzo im współczuje, ponieważ to jest partia, w której dorastałem politycznie, byłem siedem lat członkiem tej partii, założycielem młodzieżówki, mam tam wielu przyjaciół. Natomiast ta partia ma jakiś problem sama ze sobą, ponieważ nikt z tą partią nie chce współpracować. Ani Koalicja Obywatelska, ani Partia Razem, zatem SLD jest pozostawione samo sobie.

To chyba SLD nie chce współpracować z Koalicją Obywatelską, a nie odwrotnie.

Wiem, że kandydat na prezydenta Warszawy pan Andrzej Rozenek w 2015 roku przebierał nogami, aby być na liście PO do parlamentu, co było powszechne i było komentowane. Udało się wynegocjować Grzegorzowi Napieralskiemu pakiet tylko dla siebie, jest obecnie senatorem, a Andrzej Rozenek pozostał na lodzie, pomimo że tak wiernie służył PO: będąc lewicowym politykiem głosował za podwyższeniem wieku emerytalnego i za tym, żeby wniosek „Solidarności” poparty przez 2 mln obywatelek i obywateli o referendum ws. wieku emerytalnego, głosował wraz z PO, żeby wyrzucić ten wniosek do kosza. Zatem Andrzej Rozenek…

Patryk Jaki głosował przeciwko dużej ustawie reprywatyzacyjnej… Nie ma pan wrażenia, że to jest mało wiarygodne.

Patryk Jaki przede wszystkim głosował przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego jeżeli wrócimy…

Ale ustawa reprywatyzacyjna i komisja weryfikacyjna. Nie powinna najpierw zostać przyjęta ta duża ustawa reprywatyzacyjna?

Oczywiście, że taka ustawa powinna być przyjęta. Liczę na to, że…

To jak to stawia Patryka Jakiego, jego wiarygodność pokazuje?

Widocznie dostrzegł, że ta ustawa jest wyłącznie happeningiem politycznym PO, a tak naprawdę jest bublem legislacyjnym.

Ale lata mijają i PiS nie przedstawia swojej ustawy reprywatyzacyjnej.

Nie, nie. Stop, stop, stop. Nie mijają lata. PO rządziła 8 lat i nie przyjęła takiej ustawy. Więc jest pełna hipokryzji i obłudy, w momencie, gdy jest w opozycji, przedstawiając projekt, który jest niedopracowany. Natomiast Patryk Jaki…

Zabrakło głosów w Sejmie, tak…

Natomiast Patryk Jaki jest twarzą walki z dziką reprywatyzacją, jest szefem komisji weryfikacyjnej i można powiedzieć, że w sprawie reprywatyzacji jest tym rycerzem bez skazy, na białym koniu, który zwalcza… walczy ze złem. Zło jest po stronie PO i Hanny Gronkiewicz-Waltz, a Rafał Trzaskowski to czwarta kadencja Gronkiewicz-Waltz, a Patryk Jaki jest tą osobą, która chce przywrócić ludziom godność i chce spowodować, aby Urząd Miasta Stołecznego Warszawy nie był siedliskiem układów i zła, tylko był uczciwym urzędem.

I na koniec, gdyby Patrykowi Jakiemu jakimś cudem nie udało się zostać prezydentem Warszawy, a panu wiceprezydentem Warszawy, to co wtedy z panem. Pan będzie kandydował z list PiS w kolejnych wyborach, wyborach parlamentarnych?

Nie zapisuje się do żadnej partii politycznej…

Ale czy pan będzie kandydował z list Zjednoczonej Prawicy? Wyobraża pan sobie taką sytuację?

Moją pasją jest samorząd, dwadzieścia lat w samorządzie spędziłem jestem najbardziej doświadczonym…

Czyli w wyborach do parlamentu i PE pan nie będzie kandydował?

Nie zakładałem czegoś takiego.

Ale tak, czy nie?

W ogóle nie ma takiego pomysłu, takiej propozycji. Pan mnie zaskoczył. Trudno na coś takiego odpowiedzieć, bo jestem zszokowany tym… Ja się nie garnę do wielkiej polityki, dla mnie najważniejszy jest samorząd i Warszawa.

No to jeszcze pan powie, gdzie jest taki fryzjer, do którego pan poszedł i usłyszał od siedmiu fryzjerek, że będą głosować za Jakim.

Nie było siedem fryzjerek, fryzjerów było trzech, była pani szatniarka, dwie osoby na recepcji i właściciel.

I siedem osób powiedziało, że będą głosować na Jakiego?

Tak jest. Zapraszam w Aleje Jerozolimskie, róg Brackiej.

Jacek Nizinkiewicz: Jacek Nizinkiewicz, #RZECZoPOLITYCE. Moim i państwa gościem jest Piotr Guział, radny warszawski, kandydat na wiceprezydenta Warszawy…

Piotr Guział: Dzień dobry.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Nietypowa rekonstrukcja rządu. "Dwa nazwiska zaskoczeniem"
Polityka
Tomasz Siemoniak po Kolegium ds. Służb: Trwają przeszukania i przesłuchania
Polityka
Sondaż przed wyborami do PE: KO o włos przed PiS
Polityka
Rekonstrukcja rządu Donalda Tuska: Jest czworo nowych ministrów
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Lewica chce CPK. Biedroń: Pozwoli staruszce dojechać do lekarza