Hanna Zdanowska i jej życiowy partner Włodzimierz G. zostali skazani na 20 i 25 tys. zł grzywny w marcu. Sąd nie dał wiary ich wyjaśnieniom i skazał za poświadczenie nieprawdy w trzech dokumentach, m.in. akcie notarialnym sprzedaży jej mieszkania Włodzimierzowi G. Przed tygodniem sąd wysłuchał apelacji obrony, dziś, w czwartek 27 września sąd ogłosił prawomocny wyrok w tej sprawie.
"Ciekawe czy Pan Schetyna w imię honoru po dzisiejszym prawomocnym wyroku ws. H. Zdanowskiej (poświadczyła nieprawdę w dokumentach) każe jej wycofać się z kandydowania i podać do dymisji? Czekamy Panie Grzegorzu..." - skomentowała decyzję sądu rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Na słowa rzeczniczki Prawa i Sprawiedliwości zareagował rzecznik PO Jan Grabiec. Zadeklarował, że jego partia rozważy wycofanie kandydatury Hanny Zdanowskiej w wyborach na prezydenta Łodzi, jeśli do dymisji poda się premier Mateusz Morawiecki.
- Mieszkańcy znają treść zarzutów i sami zdecydują, czy chcą mieć prezydenta zależnego od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, czy niezależną, dobrze znaną kandydatkę, którą jest pani prezydent Zdanowska - powiedział Grabiec.
