Magdalena Adamowicz: Przeciwdziałać hejtowi i pogardzie

Bezpośrednim powodem mojej woli walki z nienawiścią jest śmierć męża – mówi Magdalena Adamowicz, kandydująca do Parlamentu Europejskiego z listy Koalicji Europejskiej.

Aktualizacja: 08.04.2019 08:40 Publikacja: 07.04.2019 17:32

Magdalena Adamowicz: Przeciwdziałać hejtowi i pogardzie

Foto: materiały prasowe

Dlaczego zdecydowała się pani kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Chcę przeciwstawić się mowie nienawiści, hejtowi, pogardzie. Wyszydzaniu dowolnej cechy – prawdziwej albo urojonej. Powód tak naprawdę nie ma znaczenia – każdy jest dobry. Hejt jest na każdym kroku, uderza we wszystko i wszystkich. Zatraciliśmy w sobie moralne hamulce, ulegamy najgorszym emocjom, bo ktoś nas do tego podjudza. I tu dotykamy drugiego wymiaru mowy nienawiści: fake newsów tworzonych w tzw. fabrykach trolli. Mowa nienawiści napędzana trollingiem jest dziś największym zagrożeniem integracji europejskiej, ponieważ wysadza jej fundamenty, odgrzewa demony nacjonalizmu i ksenofobii, spycha młodych w ręce różnej maści radykałów, podsyca separatyzm w Europie. Doskonale to pokazał słynny już reportaż „Superwizjera" TVN.

Hejt jest aż tak potężnym problemem, że trzeba z nim walczyć z poziomu PE?

Musimy zrozumieć, że hejt zabiera nam wolność, niszczy nasze życie, burzy wspólnotowość, uniemożliwia współpracę, a więc ogranicza rozwój. Jest więc silny związek między brakiem zaufania, nieszanowaniem się nawzajem, pogardą i nienawiścią a poziomem zamożności. Ulegając tak mocno nienawiści, będziemy nie tylko nieszczęśliwi, ale po prostu biedniejsi jako kraj, jako społeczeństwo. Tracimy resztki kapitału zaufania, a bez niego nie ma mowy o rozwoju.

Nie muszę mówić, że bezpośrednim powodem mojej woli walki z nienawiścią jest śmierć mojego męża. Chcę to wielkie zło, które rodzinę Pawła, mnie i nasze córki spotkało, zamienić na działania pozytywne. Zrobię wszystko, żeby na tej krzywdzie wyrosło dobro. To mnie i naszej rodzinie daje siłę, poczucie przywrócenia sensu dalszego życia.

W jaki sposób chce pani walczyć z europarlamentu z mową nienawiści?

Mój program przeciwdziałania mowie nienawiści, hejtowi, trollingowi i takim zjawiskom jak patostreaming składa się z trzech filarów. Pierwszy to zrozumienie i zapobieganie. Wszyscy musimy mieć możliwość zrozumieć, czym jest mowa nienawiści, skąd się bierze, do czego prowadzi i jakie będą konsekwencje prawne za jej szerzenie. Rzetelna wiedza o mowie nienawiści pokazuje, że nie ma ona nic wspólnego z wolnością słowa – tam, gdzie zaczyna się naruszanie czyjejś godności, pogarda i szyderstwo, tam kończy się wolność słowa. Moim celem jest wprowadzenie komponentu prewencji mowy nienawiści do unijnych programów edukacyjnych i kulturalnych, społecznych i ekonomicznych, w tym do programów wymiany młodzieży. Edukacja i informacja muszą być aktywne, uczestniczące, prawdziwe – świetnym narzędziem są konkursy, przedstawienia teatralne, spotkania ze specjalistami realnie zajmującymi się internetem.

Jak chce to pani osiągnąć?

Będę pracowała nad wprowadzeniem szerokiego unijnego programu działań, być może nawet uda się ułożyć je w kompleksową unijną politykę na rzecz przeciwdziałania celowej nieprawdzie, hejtowi i mowie nienawiści – w każdej dziedzinie życia: od antyszczepionkowców po hejt polityczny, od szkół po kościoły, od mediów publicznych po internet.

Będę współpracowała z dostawcami usług internetowych, zarządzającymi social mediami, twórcami treści w internecie nad zwiększeniem świadomości i odpowiedzialności. O tym między innymi rozmawiałam w siedzibie Facebooka z Sheryl Sandberg, jego szefową operacyjną. Chcę między innymi zaproponować, aby przed rejestracją profilu czy konta w social mediach użytkownicy byli w przyjazny, ale jasny sposób zaznajamiani z zasadami i konsekwencjami ich złamania. To może być prosta grafika pokazująca, gdzie przebiega granica między wolnością słowa a mową nienawiści i ile krzywdy niesie hejt.

Dostawcy usług internetowych muszą też bardziej stanowczo i szybciej reagować na jawne szerzenie nienawiści na jakimkolwiek tle. Trzeba przyspieszyć prace nad procedurą zgłaszania i usuwania treści naruszających prawo (notice and take down). Dziś często jest ona fikcją.

Ale bez zmiany prawa unijnego chyba się nie obejdzie?

Tak, i to jest drugi filar mojego programu: poprawa prawa i jego egzekucji. Musimy wdrożyć prawo, które nazwie problem, wytyczy granice i konsekwencje ich łamania. Dotychczasowe prawo UE a także rekomendacje Rady Europy ograniczają interpretację mowy nienawiści przede wszystkim do rasizmu, ksenofobii, agresywnego nacjonalizmu i etnocentryzmu, dyskryminacji i wrogości wobec mniejszości, imigrantów i ludzi o imigranckim pochodzeniu. Tymczasem mowa nienawiści dotyka już wszystkich i zrozumienie, że jej powód jest dowolny, wymusza na nas zmianę podejścia do przeciwdziałania mowie nienawiści i powodowanych nią przestępstw z nienawiści. Musimy odbyć europejską debatę, jak uaktualnić prawodawstwo antydyskryminacyjne i jak prawnie ująć mowę nienawiści, fake newsy i patostreaming.

Wierzę, że jesteśmy w stanie stworzyć w otwartej debacie mądre prawo, które wytyczy granice między wolnością słowa a mową nienawiści. Ale jak w każdej innej sprawie (tak jak na przykład w ocenie obrażania uczuć religijnych) decydować muszą niezależne sądy, bo tylko one będą mogły takie sprawy rozstrzygać. Dlatego, między innymi, tak bardzo potrzebujemy niezależnego sądownictwa.

Celem jest doprowadzenie do uzupełnienia prawa regulującego prawa człowieka o zapis dotyczący wolności od mowy nienawiści?

Tak. Prawo nawet najlepsze, jeżeli nie jest egzekwowane traci sens. Za pomocą instrumentów europejskich będę wspierała proces przygotowania organów sprawiedliwości, prokuratury i policji do rozpoznawania mowy nienawiści, odróżniania jej od krytyki – niezbędnej w demokracji, umiejętności docierania do sprawców, rozpoznawania okoliczności i stopnia szkodliwości. Ostatecznie muszą o tym decydować sądy, ale sędziowie również muszą być do takich spraw przygotowani merytorycznie. Zbyt często dziś się zdarza, że ewidentne złamanie prawa tłumaczone jest przez policję i prokuraturę swobodą wypowiedzi i znikomą szkodliwością społeczną czynu.

Organy ścigania muszą również aktywnie monitorować i reagować w razie przekroczenia prawa wobec tzw. fabryk trolli. Ich swobodne funkcjonowanie, finansowanie z niejasnych źródeł już dzisiaj zaburza proces demokratycznych wyborów w wielu krajach na całym świecie. W „najlepszym przypadku" zarabiają one na produkowaniu nieprawdziwych informacji (zwiększając „klikalność"), a w najgorszym przypadku wpływają na decyzje wyborców.

Prawo i jego egzekwowanie musi stać po stronie ofiar mowy nienawiści i hejtu, a nie chronić sprawców. Dobrym pomysłem wydaje się tzw. ślepy pozew, czyli możliwość zgłoszenia podejrzenia przestępstwa do organów ścigania, a także złożenia pozwu do sądu w postępowaniu cywilnym bez konieczności wskazywania sprawcy. Obowiązek ustalenia danych sprawcy będzie leżał po stronie wymiaru sprawiedliwości. Jest to ważne, gdyż większość z nas takich możliwości nie ma. Celnie mówili o tym uczestnicy debaty „Ja nie hejtuję, ja rock'n'rolluję" zorganizowanej przez Jurka Owsiaka i Adama Bodnara.

Rafał Sonik zainicjował akcję „Nobel dla Owsiaka". Czy uważa pani, że WOŚP zasłużył na Pokojową Nagrodę Nobla?

Odpowiem krótko – bez wątpienia Jurek i całe WOŚP na Nobla zasługują. Byłaby to nagroda także dla nas wszystkich grających co roku z WOŚP. Docenione by zostało nasze wielkie, dobre, polskie serce. To byłoby wspaniałe, ale przecież największą nagrodą jest kwota trafiająca co roku na potrzeby najsłabszych, najbardziej potrzebujących. Trzeba dzielić się dobrem i my Polki i Polacy to potrafimy, jak trzeba najlepiej na świecie – dlatego jestem święcie przekonana, że z mową nienawiści też sobie poradzimy! Wyobraźmy sobie, jak cudownie brzmiałby zapis w podręcznikach historii za sto lat: Polacy uratowali Unię Europejską przed rozpadem, Polacy uratowali wolność, demokrację i pokój w Europie. Możemy to wspólnie zrobić!

Czy uważa pani, że PiS przyczynił się do śmierci pani męża? Stworzył atmosferę nienawiści?

Wszyscy wiemy, kim jest człowiek, który zabił mojego męża. Ale wszyscy też wiemy, że mowa nienawiści i potworny hejt spływały na Pawła i całą naszą rodzinę w ilości niewyobrażalnej. Wiele razy słyszałam próby tłumaczenia, że analogiczny albo nawet gorszy hejt dotyka też działaczy i sympatyków PiS. Musimy przełamać w nas, my wszyscy, znany w psychologii trójkąt dramatyczny – zmieniamy się co chwilę rolami prześladowców, ofiar i wybawicieli, tylko się w tym zapętlamy, a prawdziwy problem narasta, nakręcamy spiralę nienawiści. Stańmy z boku, przestańmy przerzucać się, kto jest bardziej winny, a kto bardziej poszkodowany, i spróbujmy rozwiązać największy nasz problem: rosnącą nienawiść między nami, Polakami. Między krytyką i sporem a nienawiścią i hejtem naprawdę powinna być nieprzekraczalna granica.

Czym poza walką z mową nienawiści chciałaby się pani zająć w PE?

Wytłumaczyłam, że mowy nienawiści nie wolno nam lekceważyć, że jeżeli nie najważniejszym, to jest niewątpliwie jednym z najważniejszych wyzwań UE. Przez nią zagrożony jest w ogóle proces integracji. Ale nie chcę również zrezygnować z tego, czym zajmowałam się do tej pory, z moich doświadczeń zawodowych. Jestem doktorem nauk prawnych, wykładowcą akademickim i przedmiotem mojej specjalizacji i pracy jest prawo i gospodarka morska. W UE rozstrzyga się wiele spraw morskich, żywotnie istotnych dla Polski, dla Pomorza.

Będę chciała współtworzyć instrumenty prawne, które poprawią funkcjonowanie i rozwój europejskich portów morskich oraz całego europejskiego systemu transportowego, którego są istotną częścią. Szereg moich publikacji naukowych dotyczy polityki morskiej, polityki transportowej czy też tzw. „Niebieskiego wzrostu" (eng. Blue growth). Musimy wesprzeć także nasze rybołówstwo. Szczególnie ważne dla mojego regionu są zmiany klimatu. Leżymy nad morzem, a Żuławy poniżej jego poziomu. Wielu z nas żyje z morza. Na Pomorzu musi nam wyjątkowo zależeć na mądrym przeciwdziałaniu zmianom klimatu. Eurosceptycy zazwyczaj też negują tę potrzebę, lekceważąc ochronę środowiska.

Dlaczego kandyduje pani z list KE, kiedy to PO w wyborach samorządowych wystawiła przeciwko pani mężowi Jarosława Wałęsę i sam Grzegorz Schetyna często krytykował Pawła Adamowicza?

Koalicja Europejska to nie tylko PO. Proszę o tym nie zapominać.

Grzegorz Schetyna miał duży wpływ na moją obecność na liście KE. Po wygranej II turze w Gdańsku w relacjach samorządowych wiele się zmieniło, odbyło się kilka ważnych rozmów. Ufam, że pewne rzeczy zostały na zawsze wyjaśnione.

Z moim mężem od zawsze reprezentowaliśmy te same wartości. Wolność, demokracja, otwartość, solidarność, europejskość – to jest nasze DNA. I taka też jest właśnie Koalicja Europejska. Unia Europejska, nasza Unia, potrzebuje dziś polityków nastawionych na budowanie silnej i solidarnej Europy, przekonanych o sensie pogłębiania integracji i na naszej liście są właśnie tacy ludzie. Polska dziś nie może zostać sama – zbyt dużo złych rzeczy dzieje się na świecie, także blisko naszych granic, żeby pozwolić wpychać Polskę w osamotnienie polityczne na arenie międzynarodowej.

Jak pani reaguje na zarzuty, że wykorzystuje tragedię męża dla politycznej kariery?

Nie wiem, z której strony to płynie, to nie jest dla mnie istotne. Ważne, że jest to typowa mowa nienawiści – bo jej jedynym celem jest sprawienie bólu mnie i mojej rodzinie. Gdyby było inaczej, w wątpliwość podawano by to, co proponuję, mój program – a nie spotkałam się z takimi zarzutami, wątpliwościami. Jedyne co do mnie trafia, to hejt pt. „wesoła wdówka". Mówiłam to już wielokrotnie, ale cierpliwie powtórzę: nie robię tego wszystkiego „dzięki" śmierci mojego męża, ojca moich córek, tylko „przez" tę śmierć. Chcę przekuć ją na dobro, na rozwiązanie tego, co do niej doprowadziło. Aby nikt nigdy przez mowę nienawiści już nie cierpiał. Dramatyczny atak na byłego prezydenta Siedlec Wojciecha Kudelskiego pokazuje, że tama nienawiści została przerwana, że wszyscy razem musimy działać stanowczo i szybko, żeby ją odbudować. Ja, nasze córki, rodzice Pawła i jego brat Piotr, cała nasza rodzina... oddalibyśmy wszystko, żeby tego powodu do działania nie mieć.

Dlaczego zdecydowała się pani kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Chcę przeciwstawić się mowie nienawiści, hejtowi, pogardzie. Wyszydzaniu dowolnej cechy – prawdziwej albo urojonej. Powód tak naprawdę nie ma znaczenia – każdy jest dobry. Hejt jest na każdym kroku, uderza we wszystko i wszystkich. Zatraciliśmy w sobie moralne hamulce, ulegamy najgorszym emocjom, bo ktoś nas do tego podjudza. I tu dotykamy drugiego wymiaru mowy nienawiści: fake newsów tworzonych w tzw. fabrykach trolli. Mowa nienawiści napędzana trollingiem jest dziś największym zagrożeniem integracji europejskiej, ponieważ wysadza jej fundamenty, odgrzewa demony nacjonalizmu i ksenofobii, spycha młodych w ręce różnej maści radykałów, podsyca separatyzm w Europie. Doskonale to pokazał słynny już reportaż „Superwizjera" TVN.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw