Erdogan: Turcja nigdy nie ogłosi zawieszenia broni w Syrii

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan miał powiedzieć Donaldowi Trumpowi, że Turcja nigdy nie ogłosi zawieszenia broni w północno-wschodniej Syrii i nie będzie negocjować z Kurdami, przeciwko którym prowadzi ofensywę w tym regionie.

Aktualizacja: 16.10.2019 06:40 Publikacja: 16.10.2019 04:21

Erdogan: Turcja nigdy nie ogłosi zawieszenia broni w Syrii

Foto: AFP

Turcja od tygodnia prowadzi w Syrii ofensywę "Źródło pokoju", która jest wymierzona w Kurdów z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) stanowiących trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). SDF były sojusznikiem USA w walce z Daesh w północno-wschodniej Syrii.

Czytaj także:

Erdogan nie słucha Trumpa

Celem tureckiej ofensywy jest utworzenie szerokiej na 30 km "strefy bezpieczeństwa" na pograniczu Turcji i Syrii, do której mają następnie wrócić uchodźcy z Syrii przebywający obecnie w Turcji.

W poniedziałek USA nałożyły sankcje na przedstawicieli władz Turcji zaangażowanych w prowadzoną w Syrii operację, a Donald Trump w czasie telefonicznej rozmowy wezwał Erdogana do natychmiastowego wstrzymania działań i ogłoszenia zawieszenia broni. Do Ankary ma się wkrótce udać wiceprezydent USA Mike Pence, który ma pomóc w negocjacjach między Kurdami a Turcją.

Turcja nie przerwała jednak swojej ofensywy w Turcji.

Erdogan rozmawiając z dziennikarzami w czasie lotu z Baku zapowiedział, że ofensywa będzie trwać do momentu, aż Turcja osiągnie cel ofensywy. Prezydent Turcji dodał, że nie martwi się o sankcje.

- Mówią "ogłoście zawieszenie broni". Nigdy nie ogłosimy zawieszenia broni - powiedział Erdogan. - Wywierają na nas presję, abyśmy przerwali operację. Ogłaszają sankcje. Nasz cel jest jasny. Nie martwią nas żadne sankcje - powiedział.

Erdogan powiedział też, że w rozmowie telefonicznej z Trumpem zasugerował, by USA wysłały do Ankary delegację, aby przedyskutować żądania Waszyngtonu i spróbować dojść do porozumienia.

Wobec wycofania się żołnierzy USA z terenów, na których prowadzona jest ofensywa, Kurdowie porozumieli się z rządem w Damaszku i wpuścili na administrowane przez siebie terytorium syryjską armię. Ta w poniedziałek weszła do Manbidżu.

Erdogan pytany o ten ostatni fakt stwierdził, że pojawienie się wojsk Baszara el-Asada w tym mieście nie martwi go. - Reżim wkraczający do Mandżibu to nie jest dla mnie rzecz bardzo negatywna. Dlaczego? To w końcu ich ziemia. Ale, ważne jest dla mnie to, że nie pozostały tam organizacje terrorystyczne - powiedział prezydent Turcji mając odnosząc się do YPG.

- Powiedziałem to Putinowi. Jeśli oczyszczacie Manbidż z organizacji terrorystycznej to śmiało, wy albo reżim (Asada) możecie zająć się logistyką. Ale jeśli tego nie zrobicie ludzie stamtąd poproszą nas o ocalenie - dodał.

Erdogan stwierdził także, że atak przeprowadzony z Manbidżu, w wyniku którego zginął jeden turecki żołnierz, został przeprowadzony przez syryjski rząd, a Turcja przeprowadziła działania odwetowe.

Turcja od tygodnia prowadzi w Syrii ofensywę "Źródło pokoju", która jest wymierzona w Kurdów z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) stanowiących trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). SDF były sojusznikiem USA w walce z Daesh w północno-wschodniej Syrii.

Czytaj także:

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787