Rzeczpospolita: Konsultował pan z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim swoją inicjatywę w sprawie Trybunału Konstytucyjnego?
Chciałbym powtórzyć to, co powiedziałem w dniu ogłoszenia inicjatywy. Podjąłem ją samodzielnie z głębokim przekonaniem, że działam w interesie Rzeczypospolitej. Uprzedzałem o tym prezesa Kaczyńskiego i nigdy nie twierdziłem, że mam jego pełnomocnictwa.
Czy jest jeszcze jakieś pole do kompromisu w sprawie TK?
Dziś strony sporu zaryglowały wszystkie drzwi do pokoju, w którym mogłyby toczyć się rozmowy o przezwyciężeniu kryzysu konstytucyjnego. Ubolewam, że propozycje kompromisu, w tym ta, którą przedstawiłem, zostały odrzucone. Jednak wciąż mam nadzieję, że w przyszłości dojdzie do wznowienia rozmów. Wtedy moja propozycja kompleksowego i szybkiego porozumienia może okazać się użytecznym narzędziem.
Kto powinien teraz zrobić pierwszy krok, żeby wyjść z konstytucyjnego kryzysu?