Duża reforma procedury cywilnej: procesy mają trwać kilka dni

Duża reforma ma sprawić, że sędzia będzie się dzielił z adwokatami poglądem na sprawę. Dzięki temu proces zakończy się szybciej i będzie tańszy.

Aktualizacja: 12.12.2016 05:35 Publikacja: 11.12.2016 23:01

Duża reforma procedury cywilnej: procesy mają trwać kilka dni

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Zmiany, jakie zapowiedział Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, prezentując zarys dużej reformy procedury cywilnej, oznaczają rozstanie z obecnym modelem procesu cywilnego. A zgodnie z nim sędzia kryje swój pogląd na sprawę, a strony walczą, choć już na początku można wyjaśnić, co jest sporne i jakimi dowodami dysponują.

– Ten model tajemniczego niczym sfinks sędziego utrudnia nakłanianie do ugody i jej zawarcie, gdyż strony nie wiedzą, na czym stoją, i do czego brak ugody prowadzi – powiedział w piątek Łukasz Piebiak podczas konferencji „Dobre praktyki w relacjach pomiędzy sędzią i profesjonalnym pełnomocnikiem w procesie cywilnym", zorganizowanej w Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Patronat nad nią objęła „Rzeczpospolita".

Stawka jest wysoka, gdyż procedurę cywilną stosuje się w ponad 81 proc. spraw sądowych w Polsce, i to nie tylko stricte cywilnych i gospodarczych, ale też rodzinnych, dotyczących ubezpieczeń społecznych i spraw pracowniczych.

Zmiana priorytetów

Choć nie będzie to zapowiadany kiedyś nowy kodeks, lecz nowelizacja obecnego, to przewiduje ponad sto zmian. Ma ona nie tylko usunąć, sygnalizowane zwłaszcza przez sędziów, rafy proceduralne, ale wręcz zmienić model polskiego sądu cywilnego w stronę sądów niemieckich czy anglosaskich. Sędzia wzywa w nich pełnomocników, by określić np. kwestie sporne, zakres postępowania dowodowego, terminy rozpraw. Ma temu służyć rozbudowane posiedzenie i postępowanie wstępne. Dzięki temu sędzia będzie mógł ustalić ze stronami wspomniane kwestie, także biorąc pod uwagę jego wstępny pogląd na sprawę. Do kodeksu postępowania cywilnego ma być wpisane, że takie wyrażenie poglądów uczynione w obecności stron i w celu nakłonienia np. do ugody nie jest podstawą do wyłączenia sędziego. Teraz sędzia ryzykuje właśnie takim wnioskiem, a nie należą one do rzadkości.

Goście z Anglii, sędziowie Stephen Silber oraz Desmond Browne, mówili, że tam obowiązkowe są wstępne spotkania i wymiana pism, a czasem sędzia wręcz mówi, np. w sprawach rodzinnych, że pozew nie ma szans, a przyniesie szkody rodzinie. Gdy jednak rozprawa zostaje wyznaczona, to prowadzona jest dzień po dniu od godz. 9 do 16 aż do zakończenia.

– Takie ustalenia sędzia może poczynić tylko z adwokatem (radcą), gdyż przeciętny Kowalski nie ma niezbędnej wiedzy. To wymagałoby rozszerzenia przymusu adwokackiego, obowiązkowego teraz tylko przed Sądem Najwyższym – zauważa Katarzyna Gonera, sędzia Sądu Najwyższego.

Więcej zaufania

Drugą zmianą ma być blokada nadużyć procedury przez strony, zwłaszcza prawników, zwykle w celu przedłużenia postępowania.

– Takich nadużyć jest tyle, że konieczne są narzędzia, które pozwolą eliminować te patologie w zarodku – powiedział Paweł Mroczkowski, sędzia z zespołu pracującego w MS nad projektem.

Chodzi np. o tzw. kaskadę zażaleń, składanych nawet gdy wyraźnie nie przysługują; składanie niepodpisanego pisma, by sąd musiał wzywać do uzupełnienia, wreszcie wnioski o wyłączenie sędziego.

– Obawiam się, że zostaniemy chłopcem do bicia w tej reformie – komentuje adwokat Maciej Ślusarek. – Według mnie można już zauważyć pozytywne efekty wrześniowej reformy k.p.c., tzw. informatycznej, należałoby więc poczekać z kolejną.

– Najważniejsze jest zaufanie między sędziami i pełnomocnikami, nie wszystko musi być kontrolowane, ale to wymaga pracy, profesjonalizmu i dobrych praktyk – to opinia Anety Łazarskiej, sędzi SO w Warszawie. – Kiedy się ich dopracujemy, zaproponujemy wprowadzenie ich do regulaminu urzędowania sądów.

Zmiany, jakie zapowiedział Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, prezentując zarys dużej reformy procedury cywilnej, oznaczają rozstanie z obecnym modelem procesu cywilnego. A zgodnie z nim sędzia kryje swój pogląd na sprawę, a strony walczą, choć już na początku można wyjaśnić, co jest sporne i jakimi dowodami dysponują.

– Ten model tajemniczego niczym sfinks sędziego utrudnia nakłanianie do ugody i jej zawarcie, gdyż strony nie wiedzą, na czym stoją, i do czego brak ugody prowadzi – powiedział w piątek Łukasz Piebiak podczas konferencji „Dobre praktyki w relacjach pomiędzy sędzią i profesjonalnym pełnomocnikiem w procesie cywilnym", zorganizowanej w Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Patronat nad nią objęła „Rzeczpospolita".

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara