Mimo że przepisy umożliwiają umorzenie zaległości podatkowej osobom w trudnej sytuacji życiowej albo odroczenie lub rozłożenie zapłaty na raty, w praktyce bardzo trudno skorzystać z takich ulg. Jednak nawet gdy nie można liczyć na wyrozumiałość fiskusa, warto odwołać się do sądu.
Przykładem korzystnego dla podatniczki rozstrzygnięcia jest wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Sprawa dotyczyła kobiety, która wniosła do urzędu skarbowego o umorzenie 12 tys. zł podatku z tytułu zamiany mieszkania. Kobieta i jej mąż dokonali zamiany z własną synową w 2011 r., przed upływem pięciu lat od nabycia nieruchomości. Nie mieli świadomości, że w takiej sytuacji zamiana jest traktowana jak sprzedaż. Mężczyzna zmarł w 2014 r., a w tej sytuacji jego żona musi zapłacić nie tylko swoją część podatku, ale również – jako spadkobierczyni – dług zmarłego męża.
Co istotne, między stronami umowy zamiany (podatnikami i ich synową) nie było żadnych dopłat. Małżonkowie nie otrzymali z tego tytułu żadnych pieniędzy. Obowiązek zapłaty PIT powstał dlatego, że ich poprzednie mieszkanie było warte znacznie więcej niż to, które otrzymali po zamianie. Ponadto małżonkowie mogliby skorzystać z ulgi meldunkowej, ale nie mieli świadomości, że muszą złożyć w urzędzie skarbowym stosowne oświadczenie.
Podatniczka uzasadniała we wniosku do urzędu skarbowego, że nie ma środków na spłatę, ponieważ utrzymuje się z 2 tys. zł emerytury. Po uiszczeniu wszystkich opłat i wykupieniu leków na życie zostaje jej 700 zł miesięcznie. A to oznacza, że ewentualna egzekucja będzie trwała wiele lat, a w efekcie sytuacja materialna kobiety pogorszy się na tyle, że będzie musiała ubiegać się o pomoc opieki społecznej.
Naczelnik urzędu skarbowego odmówił udzielenia ulgi, argumentując, że w rozpatrywanej sprawie nie wystąpiły przesłanki ważnego interesu podatnika i interesu publicznego, a kobieta ma możliwość spłaty. Uznał, że zastosowanie umorzenia godziłoby w zasady: sprawiedliwości, równości opodatkowania i demokratycznego państwa prawnego. Taką decyzję podtrzymał też dyrektor izby skarbowej.