Paweł Olechnowicz domaga się od Skarbu Państwa zadośćuczynienia za zatrzymanie na 48 godzin w styczniu 2019 r. w Wadowicach w związku ze śledztwem w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej koncernowi paliwowemu Lotos. Pół roku później Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał, że zatrzymanie było nieuzasadnione. Olechnowicz zażądał 100 tys. zł. Prokuratura uważa, że kwota jest wygórowana.

Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Jak informuje "Super Express", na początku wczorajszej rozprawy prokurator Remigiusz Signerski wniósł o wyłączenie protokolantki, gdyż ta miała na twarzy maseczką ochronną ze znakiem czerwonej błyskawicy na czarnym tle.

- Na sali sądowej nie ma miejsca  na manifestację poglądów politycznych - oświadczył prokurator powołując się na przepis kodeksu postępowania karnego.

Zaskoczony sędzia Andrzej Haliński postanowił, że wniosek prokuratora rozpozna na oddzielnym posiedzeniu.

Rozprawa była jednak krótka, ponieważ sąd nie otrzymał jeszcze całej potrzebnej dokumentacji. Następną  wyznaczył na 19 lutego.