Zezwolenie na sprzedaż alkoholu: lokal na innej ulicy niż szkoła

To, że lokal gastronomiczny jest na innej ulicy niż szkoła, nie oznacza jeszcze, że można w nim sprzedawać alkohol. Musi on być jeszcze niewidoczny dla uczniów.

Publikacja: 20.02.2016 10:00

Zezwolenie na sprzedaż alkoholu: lokal na innej ulicy niż szkoła

Foto: 123RF

Dariusz G. chciał sprzedawać w barze, którego jest właścicielem, alkohol. By dostać zezwolenie musiał uzyskać pozytywną opinię Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ta jednak negatywnie odpowiedziała na jego wniosek w tej sprawie. Jak tłumaczyła, bar znajdował się zbyt blisko liceum ogólnokształcącego. Był bowiem zlokalizowany w suterenie budynku wielorodzinnego położonego ok. 20 metrów od bramy tej szkoły. Jej furtka jest zaś otwarta w godzinach pracy baru, a uczniowie: „korzystający i poruszający się po placówce edukacyjnej nie mogą być narażeni na negatywne skutki sprzedaży i spożywania alkoholu oraz mieć ułatwiony dostęp do jego nabywania".

Właściciel baru odwołał się Samorządowego Kolegium Odwoławczego we Wrocławiu. Jego zdaniem wspomniana komisja naruszyła prawo. Bar znajduje się na całkowicie innej ulicy aniżeli liceum. Teren szkoły jest ogrodzony płotem, a wyjście z niego zamknięte szlabanem. Między barem a szkołą jest ponadto duży parking. Poza tym pozwolenie na sprzedaż alkoholu otrzymał sąsiedni sklep. Dlaczego więc w jego przypadku mnoży się przeszkody.

SKO nie podzieliło jednak argumentów właściciela. Według kolegium nie ma znaczenia, że bar znajduje się na innej ulicy aniżeli liceum. Liczy się fakt, że oba budynki położone są w niewielkiej odległości od siebie. Co więcej bar widać z terenu szkoły. Nie ma bowiem między dwoma budynkami muru lub „innej trwałej przeszkody, które zasłaniałyby bar".

To, że sklep w sąsiedztwie otrzymał zezwolenie na sprzedaż alkoholu nie ma znaczenia w tej sprawie, to było bowiem inne postępowanie i dotyczyło innej osoby.

Właściciel baru złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu. Podniósł m. in., że i komisja i SKO powinny stosować jednolite kryterium odległości punktów sprzedaży napojów alkoholowych w stosunku do wszystkich wnioskodawców. Tymczasem w praktyce wygląda to inaczej. Poza tym w uchwale rady miasta o punktach sprzedaży alkoholunie było mowy, ile ma wynieść odległość między szkoła a punktem gastronomicznym. Komisja naruszyła więc prawo, ją ustalając.

Tylko na podstawie zezwolenia

Właściciel baru przegrał jednak w sądzie. WSA przyznał bowiem rację komisji i SKO. Zacytował przy tym art. 18 ust. 1 i 3a ustawy z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zgodnie z nim, sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży może być prowadzona tylko na podstawie zezwolenia wydanego przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta), właściwego ze względu na lokalizację punktu sprzedaży.

Takie zezwolenie może być wydane po uzyskaniu pozytywnej opinii gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych o zgodności lokalizacji punktu sprzedaży z uchwałami rady gminy, o których mowa w art. 12 ust. 1 i 2 tej ustawy.

Według tego z kolei przepisu rada gminy ustala, w drodze uchwały, dla terenu gminy (miasta) liczbę punktów sprzedaży napojów zawierających do 4,5 proc. zawartości alkoholu oraz na piwo przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży, jak i w miejscu sprzedaży (ust. 1) oraz zasady usytuowania na terenie gminy miejsc sprzedaży i podawania napojów alkoholowych (ust. 2).

WSA podkreślił, że wydając opinię gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych działa w trybie uznania administracyjnego. Oznacza to, że musi ona dobrze uzasadnić wydaną przez siebie opinię, zwłaszcza tą negatywną. W tym celu nie działa „zza biurka" tylko przeprowadza oględziny w terenie. Następnie sporządza się z nich protokół oraz dokumentację graficzną na postawie, której można jednoznacznie ustalić miejsce położenia punktu sprzedaży w odniesieniu do obiektów, którym rada gminy przyznała w uchwale ochronę.

Według WSA takie oględziny miały również miejsce w wypadku tego baru. Komisja zaś przeprowadziła je prawidłowo. W związku z tym WSA nie ma do nich zastrzeżeń.

WSA przyznał, że faktycznie uchwała rady miasta o liczbie punktów sprzedaży alkoholu nie reguluje dozwolonej odległości między szkołami a tymi punktami. Wprowadza jedynie zakaz sytuowania miejsc stałej sprzedaży i ich podawania w najbliższej okolicy placówek szkolnych, wychowawczych i opiekuńczych, młodzieżowych domów kultury, świetlic środowiskowych dla dzieci i młodzieży. Oznacza to, że za każdym razem odległości pomiędzy punktem sprzedaży alkoholu a miejscem chronionym ustala się indywidualnie.

Uchwała nie definiuje też pojęcia najbliższej okolicy placówek szkolnych. Z tych powodów i komisja i SKO – podkreślił sąd – słusznie posługiwały się definicją z art. 21 pkt 1 ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Zgodnie z nią, „najbliższa okolica" to obszar mierzony od granicy obiektu, zamknięty trwałą przeszkodą o charakterze faktycznym, taką jak krawędź jezdni, zabudowa, która ze względu na swój charakter uniemożliwia dostęp oraz kontakt wzrokowy i głosowy, mur bez przejść oraz ciek wodny bez bliskich przepraw. Zdaniem WSA nie ma w tym nic złego, że organy te posłużyły się definicją z ustawy i wbrew twierdzeniom skarżącego nie naruszyły prawa.

Nadal aktualne

W ocenie sądu między szkołą a barem nie było „trwałej przeszkody", o której mówi ten przepis.

Poza tym – zdaniem sądu – interes właściciela baru nie może pozostawać w sprzeczności z ogólnym celem ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

Już z jej preambuły wynika, że życie obywateli w trzeźwości za niezbędny warunek moralnego i materialnego dobra narodu. Co prawda – przyznaje WSA – ustawa o wychowaniu w trzeźwości powstała w innej epoce, tj. w czasach PRL. Tym nie mniej zmiana ustroju społeczno-politycznego nie wpłynęła na wagę problemu nadużywania alkoholu, a konieczność podejmowania aktywnych środków przeciwdziałania patologiom nie może być kwestionowana także dziś.

Co istotne, cele tej ustawy, związane z ograniczeniem nadmiernej dostępności alkoholu, zwłaszcza dla młodzieży, nie zdeaktualizowały się i nadal są ważne. Ponadto wynikają wprost z przepisów.

Sąd nie dopatrzył się też naruszeń ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej. I co najważniejsze okoliczności, które zostały wzięte pod uwagę, czy też zadecydowały o wydaniu zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych w tym samym rejonie innemu podmiotowi (a zatem w innym postępowaniu) nie mogą być brane pod uwagę w tej konkretnej sprawie. Podstawę wydania rozstrzygnięcia stanowią określone przepisy prawa a nie okoliczności faktyczne innej sprawy.

Wyrok Wojewódzkiego Sądy Administracyjnego we Wrocławiu z 16 grudnia 2015 r. III SA/Wr 465/15.

Dariusz G. chciał sprzedawać w barze, którego jest właścicielem, alkohol. By dostać zezwolenie musiał uzyskać pozytywną opinię Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ta jednak negatywnie odpowiedziała na jego wniosek w tej sprawie. Jak tłumaczyła, bar znajdował się zbyt blisko liceum ogólnokształcącego. Był bowiem zlokalizowany w suterenie budynku wielorodzinnego położonego ok. 20 metrów od bramy tej szkoły. Jej furtka jest zaś otwarta w godzinach pracy baru, a uczniowie: „korzystający i poruszający się po placówce edukacyjnej nie mogą być narażeni na negatywne skutki sprzedaży i spożywania alkoholu oraz mieć ułatwiony dostęp do jego nabywania".

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a