Brytyjski dziennik opisuje historię Idy Scott (nazwisko kobiety zostało zmienione), czarnoskórej pracownicy PE, która - jak czytamy - na jednym ze spotkań, na którym się pojawiła usłyszała "ach, Serena Williams (słynna czarnoskóra tenisistka - red.) postanowiła do nas dołączyć". - Ludzie się śmiali, niektórzy z zażenowaniem, ale nikt nie powiedział: ona nie wygląda jak Serena Williams, to niedorzeczne - relacjonuje pracownica PE.
Scott - co podkreśla "The Guardian" - jest absolwentką prawa, zna kilka języków i jest ekspertką w swojej dziedzinie. "Ale w odróżnieniu od większości, jest czarnoskóra" - pisze dziennik. "To wciąż coś niezwykłego, nawet w organizacji, która jest dumna ze sloganu 'zjednoczeni w różnorodności'" - czytamy w gazecie.
Kobieta twierdzi, że często czuje się w PE "wykluczana" - np. wtedy, gdy grecki neofaszysta "przeszywa ją wzrokiem", ale również wtedy, gdy ktoś gorąco jej gratuluje tego, że studiowała na jednym z czołowych uniwersytetów i nie ukrywa, że jest tym zaskoczony.
"The Guardian" zauważa, że wszystkie instytucje UE są "w przeważającej większości białe". "A Brexit może tylko pogorszyć sprawę" - ostrzega.
"Niemal wszyscy ministrowie rządów (krajów UE) i ich liderzy są biali. W PE z 751 europarlamentarzystów, trzech jest czarnoskórych, podczas gdy powinno ich być 22, gdyby proporcjonalnie reprezentowali czarnoskórych mieszkańców Europy" - pisze brytyjski dziennik.