Europa skręca na prawo

Fala uchodźców uskrzydla partie prawicowe. Prowadzi do zmiany pejzażu politycznego Europy.

Aktualizacja: 01.10.2015 07:14 Publikacja: 29.09.2015 20:49

Europa skręca na prawo

Foto: AFP

Tendencja jest wyraźna, poczynając od Danii, a na Włoszech skończywszy. Ostatnie wybory w jednym z austriackich landów są tego najlepszym przykładem. Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) nie musiała robić praktyczne nic, aby przezwyciężyć stagnację ostatnich lat i stać się drugą siłą polityczną w Górnej Austrii. Skrajnie prawicowe, ksenofobiczne, by nie powiedzieć – rasistowskie, ugrupowanie zdołało podwoić liczbę zwolenników w tym landzie, zdobywając 30,4 proc. głosów. Przy tym zasadniczym tematem kampanii wyborczej była sprawa uchodźców i azylu. Tak twierdziło ponad dwie trzecie wyborców.

Wilders i inni

Wybory w Górnej Austrii nie są bez znaczenia dla całej Europy, gdyż były realnym testem nastrojów społecznych w jednym z krajów najbardziej dotkniętych przez ostatnią falę uchodźców. Wybory odbyły się wprawdzie także w ubiegłą niedzielę w Katalonii, ale sprawa uchodźców nikogo tam praktycznie nie interesowała, gdyż stawką była niepodległość regionu.

Sukcesy FPÖ pilnie obserwują ugrupowania skrajnej prawicy w całej Europie. – Jeżeli nie znajdziemy rozwiązania kryzysu wywołanego falą uchodźców, nie unikniemy dalszego wzrostu popularności sił skrajnej prawicowych – ostrzega Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej.

Widać to wyraźnie w Holandii, gdzie przywódca Partii Wolności Geert Wilders grzmiał w debacie parlamentarnej przeciwko przyjmowaniu uchodźców. Ten sam, który trzy lata temu zamieścił zakładkę na specjalnie utworzonej stronie internetowej do składania donosów na Polaków oraz obywateli z pozostałych „nowych" państw UE, przebywających w Holandii. Zgodnie z ostatnimi sondażami, gdyby wybory miały się odbyć obecnie, partia Wildersa mogłoby liczyć na 30 proc. głosów. W wyniku ostatniej elekcji Partia Wolności zdobyła 10,1 proc.

We Francji Front Narodowy Marine Le Pen korzysta na propagowaniu haseł o likwidacji Schengen i zamknięciu granic, i wszystko wskazuje na to, że ugrupowanie to zwycięży w grudniowych wyborach w dwóch regionach, jednym na południu w swym mateczniku w okolicach Marsylii, a drugim na północy z centrum w Calais. To byłby sukces bez precedensu.

Front Narodowy zwiększył popularność już wcześniej na fali ekonomicznych trudności Francji, którą ugruntowuje obecnie, sprzeciwiając się napływowi imigrantów – mówi „Rz" Adam Baczko, francuski politolog z wiedeńskiego Instytutu Nauk Humanistycznych (IWM).

Szwedzcy Demokraci rosną w oczach

We Włoszech sprzeciwiająca się imigracji Liga Północna ma obecnie notowania sięgające 15 proc. w skali kraju. W ostatnich wyborach w skali kraju, czyli elekcji do Parlamentu Europejskiego w 2014 r., partia zdobyła 6,2 proc. Ale już w maju tego roku w wyborach lokalnych w wielu regionach wyraźnie odbiła się od dna.

W Danii nacjonalistyczna Duńska Partia Ludowa w wyniku wyborów w czerwcu tego roku stała się drugą siłą w parlamencie, zdobywając 21,1 proc. głosów. W poprzednich dwóch elekcjach miała 12–13 proc.

W Szwecji prawicowi populiści z ugrupowania Szwedzcy Demokraci pragnący pozbyć się imigrantów, wysyłając ich do domu wraz ze sporą sumą pieniędzy, są zgodnie z ostatnimi sondażami trzecią siłą w kraju z 17,7-proc. poparciem, co oznacza wzrost o kilka punktów procentowych w porównaniu z ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

– Nie widać końca tendencji wzrostowej i niewykluczone, że partia będzie miała wkrótce nawet 25-proc. poparcie – mówi „Rz" Mikael Sundstroem, ekspert instytutu Captus. Dochodzi do tego, że partie mainstreamowe nie poruszają tematu uchodźców w publicznym dyskursie, aby nie stwarzać dodatkowego forum dla Szwedzkich Demokratów. Przy tym to Szwecja przyjmuje proporcjonalnie znacznie więcej imigrantów niż nawet Niemcy.

Nie inaczej w Wielkiej Brytanii, eurosceptycy z partii niepodległościowej UKIP domagający się wprowadzenia kontroli na granicach notują według ostatnich sondaży wzrost poparcia wynoszący kilka punktów procentowych.

Węgierska ekstrema prawicowa spod znaku Jobbik ma już 26 proc. poparcia. Na stanowczej polityce wobec imigrantów zyskał także Fidesz Viktora Orbána cieszący się obecnie poparciem 41 proc. obywateli.

Także w Niemczech umacnia się oskarżana o tendencje ksenofobiczne prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), nie mówiąc już o ruchu Pegida, czyli Patriotycznych Europejczykach przeciwko Islamizacji Zachodu. Po okresie spadku popularności Pegida gromadzi znów na swych demonstracjach w Dreźnie wiele tysięcy zwolenników.

– Umacnianie się sił skrajnej prawicy nie przebiega w takim samym tempie we wszystkich państwach europejskich, ale tendencja wzrostowa jest trwała – mówi prof. Hajo Funke, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Różnice występują także samych Niemczech. Przykładowo AfD ma ponad 13 proc. poparcia w Saksonii, ale tylko 4–5 proc. w Badenii-Wirtembergii. Zdaniem Funkego poparcie dla skrajnej prawicy spadnie jedynie wtedy, gdy zmniejszy się napływ imigrantów. Na to się jednak nie zanosi.

Tendencja jest wyraźna, poczynając od Danii, a na Włoszech skończywszy. Ostatnie wybory w jednym z austriackich landów są tego najlepszym przykładem. Wolnościowa Partia Austrii (FPÖ) nie musiała robić praktyczne nic, aby przezwyciężyć stagnację ostatnich lat i stać się drugą siłą polityczną w Górnej Austrii. Skrajnie prawicowe, ksenofobiczne, by nie powiedzieć – rasistowskie, ugrupowanie zdołało podwoić liczbę zwolenników w tym landzie, zdobywając 30,4 proc. głosów. Przy tym zasadniczym tematem kampanii wyborczej była sprawa uchodźców i azylu. Tak twierdziło ponad dwie trzecie wyborców.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788