Salvini nie otworzy włoskich portów dla rozbitków

Niemcy wracają do idei kontyngentów dla uchodźców, co miałoby rozwiązać problem nielegalnej imigracji przez Morze Śródziemne.

Publikacja: 09.07.2019 18:34

Salvini nie otworzy włoskich portów dla rozbitków

Foto: AFP

Niemiecki rząd oczekuje europejskiego rozwiązania. To, co dzieje się na Morzu Śródziemnym, jest sprawą europejskiej solidarności – oświadczył w poniedziałek Stefan Seibert, rzecznik niemieckiego rządu. Berlin nie pozostawia wątpliwości, że oczekuje od partnerów z UE, iż przyjmować będą uratowanych na Morzu Śródziemnym rozbitków.

To uchodźcy i imigranci, których na pełne morze wysyłają działający w Libii przemytnicy, wiedząc, że mają niemałe szanse na uratowanie przez krążące w tym regionie statki ratunkowe zarówno włoskiej straży przybrzeżnej, jak i licznych organizacji humanitarnych jak niemiecka Sea Watch.

Kilka dni temu głośno było o aresztowaniu na Lampeduzie pani kapitan statku Sea Watch, która z 41 rozbitkami zacumowała za pomocą ryzykownego manewru w porcie bez zgody włoskich władz. Uczyniła to po 17 dniach monitów i próśb motywowanych katastrofalną sytuacją humanitarną na pokładzie.

„Drogi niemiecki rządzie, portów nie otworzę" – napisał kilka dni temu na Twitterze Matteo Salvini, włoski wicepremier Włoch, szef MSW oraz lider prawicowo-narodowego ugrupowania Liga. Była to odpowiedź na prośbę Horsta Seehofera kierującego niemieckim MSW, aby włoski rząd zezwolił statkom ratowniczym z rozbitkami na pokładzie na zawijanie do portów. Zgodnie z prawem międzynarodowym ma on prawo nie udzielać zgody, z czego nacjonalista Matteo Salvini korzysta, argumentując, że Włochy nie mogą stać się „europejskim obozem dla uchodźców".

Problem w tym, że rozbitkowie mają prawo do złożenia we Włoszech wniosku o azyl i pozostania w tym kraju na jakiś czas. Nie ma żadnego automatyzmu w sprawie przekazania uchodźców i imigrantów do innych państw i ich los rozstrzyga się od przypadku do przypadku. Często jednak ich przyjęcie deklarują Niemcy, nierzadko Francja, Portugalia, Luksemburg i Finlandia. Pozostałe państwa UE nie wykazują zainteresowania.

To właśnie chce zmienić niemiecki rząd, zastrzegając, że nie ma mowy o wywieraniu jakichkolwiek nacisków. Oznaczałoby to powrót do nieudanej koncepcji sprzed czterech lat, zakładającej automatyczne przekazywanie do państw członkowskich UE kontyngentów uchodźców. – Straciłem już wszelką nadzieję, że uda się taki mechanizm wprowadzić w życie – przyznał wiceszef niemieckiego MSZ Michael Roth, zapowiadając, że jednak będzie do tego dążył.

W pierwszej połowie tego roku do Europy trafiło przez Morze Śródziemne nieco ponad 35 tys. imigrantów, z czego najwięcej do Grecji (18,2 tys.) i Hiszpanii (12,5 tys.). Do Włoch 2750 osób, a na niewielką Maltę nieco ponad tysiąc.

Będzie ich jednak zapewne więcej, gdy zakończy się unijna operacja „Sophia". Jest to akcja morska i lotnicza, która ma ograniczyć działalność przemytników ludzi z Libii. Lotniczy monitoring ma trwać do września. Zdaniem krytyków operacja ułatwia życie przemytnikom, bo okręty zmuszone są wyławiać z morza uchodźców wysyłanych na przepełnionych pontonach.

W tej sytuacji coraz większego znaczenia nabierają działania ratownicze prywatnych organizacji pomocowych. Dwa lata było ich co najmniej 23, a po Morzu Śródziemnym krążyło kilkanaście statków. Obecnie statków jest siedem, z czego trzy niemieckie, brytyjski, włoski i dwa hiszpańskie. Wyławiają niewielką część z ogółu rozbitków, co jest argumentem przemawiającym za ich dalszym działaniem, bo nie zmienia to zasadniczo proporcji w sytuacji, gdy marynarki państw śródziemnomorskich przyjmują rocznie na pokłady tysiące dryfujących na morzu uchodźców.

Gdzie mają trafiać ich wnioski azylowe, pozostaje sprawą niezałatwioną. Bruksela zrezygnowała z zajmowania się tą sprawą, ograniczając się do wydania tymczasowych wytycznych „w sprawie zejścia na ląd". Na ostatnim szczycie UE sprawie nie poświęcono ani minuty. W tej sytuacji komisarz Dimitris Awramopulos obdzwania z Brukseli poszczególne stolice, gdy pojawia się nagła potrzeba rozdziału uchodźców. Berlin i Paryż zaproponowały pod koniec ubiegłego roku, aby państwa uchylające się od przyjmowania uchodźców angażowały się w wydatny sposób w działania mające powstrzymać ich napływ do Europy.

„W Berlinie pojawiają się jednak nieustannie pomysły, aby pozbawić unijnych środków pomocowych państwa uchylające się od przyjmowania uchodźców" – twierdzi „Frankfurter Allgemeine Zeitung". W Berlinie panuje przekonanie, że nie można z problemem uchodźców pozostawić samej Grecji, Włoch czy Hiszpanii, nie mówiąc już o najbardziej narażonej Malcie.żby, które nim sterują – mówi Muchin.

Niemiecki rząd oczekuje europejskiego rozwiązania. To, co dzieje się na Morzu Śródziemnym, jest sprawą europejskiej solidarności – oświadczył w poniedziałek Stefan Seibert, rzecznik niemieckiego rządu. Berlin nie pozostawia wątpliwości, że oczekuje od partnerów z UE, iż przyjmować będą uratowanych na Morzu Śródziemnym rozbitków.

To uchodźcy i imigranci, których na pełne morze wysyłają działający w Libii przemytnicy, wiedząc, że mają niemałe szanse na uratowanie przez krążące w tym regionie statki ratunkowe zarówno włoskiej straży przybrzeżnej, jak i licznych organizacji humanitarnych jak niemiecka Sea Watch.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788