Statek Alan Kurdi należy do organizacji Sea-Eye. Załoga w środę uratowała migrantów u wybrzeży Libii, ale minister spraw wewnętrznych Włoch Matteo Salvini odmówił łodzi możliwości wpłynięcie do portów w jego kraju.

Podjęto decyzję o zmianie kierunku. Statek popłynął w stronę Malty. "Wszyscy prawie umarli. Teraz świętują, że żyją. Niech znajdą otwarte ramiona i serca w swoich nowych domach" - przekazali członkowie organizacji.

Sea-Eye ogłosiła, że misja zakończyła się powodzeniem, a migranci trafili w ręce maltańskiej armii. Premier Joseph Muscat podkreślił, że żadna z uratowanych osób nie zostanie na wyspie. Działania swojego kraju określił jako "znak dobrej woli".

Szef maltańskiej rządu dodał, że to "kwestia humanitarna". O przyjęcia statku zwrócili się do niego Niemcy. Rząd poinformował, że Niemcy i Komisja Europejska uzgodniły, że migranci będą rozlokowywani w kilku państwach europejskich. Nie wskazano, które kraje zgodziły się na przyjęcie. Wcześniej deklaracje składały rządy Portugalii, Francji, Niemiec i Luksemburga.

Zdaniem Salviniego pozostałe państwa UE traktują Włochy jako obóz dla uchodźców. - To jest szantaż. Sytuacja się zmieniła, nie będziemy już przyjmować rozkazów - powiedział wicepremier.