#RZECZoEkonomii: Co oznacza Uberyzacja gospodarki?

Amerykańska firma budzi kontrowersje na całym świecie. Czy ekonomia dzielenia się to zagrożenie, czy przyszłość?

Aktualizacja: 05.04.2016 14:55 Publikacja: 05.04.2016 11:00

#RZECZoEkonomii: Co oznacza Uberyzacja gospodarki?

Foto: Rzeczpospolita

 

Taksówkarze protestują przeciwko UBER-owi i coraz częściej nie są to protesty pokojowe. Dlaczego tak jest?

- Protestom, jakie odbywają się na całym świecie, nie ma się co dziwić. Tak jest zawsze wtedy, gdy na rynku pojawia się nowa konkurencja. Muszę jednak powiedzieć, o czym trzeba pamięć, że dla nas taksówkarze nie są konkurencją. Naszą konkurencją jest fakt posiadania samochodu w gospodarstwie domowym - tłumaczył Kacper Winiarczyk, dyrektor operacyjny Ubera w Polsce. Jak należy to rozumieć? Wizja świata - według Ubera - jest niezwykle prosta.

- Samochód w Polsce to druga najdroższa rzecz w gospodarstwie domowym. Jeśli spojrzymy na statystyki to okaże się, że wykorzystujemy go przez zaledwie około 4 proc. czasu, przez jaki go posiadamy. Nie jest to najlepsza inwestycja i w tym miejscu pojawiamy się my - mówił.

W ocenie Ubera posiadanie przez każdego z nas samochodu nie jest potrzebne. Zamiast tego proponują wspólne przejazdy. Ta logika trafia do klientów firmy, co widać w jej statystykach.

- Ponad 60 proc. naszych klientów to ludzie młodzi i mówimy tutaj o osobach poniżej 30 roku. 30 proc. z naszych klientów, i jest to dla nas najważniejsza statystyka, nie posiada samochodu. Chcemy, by ten odsetek się zwiększał - tłumaczył Winiarczyk.

Jak korzystamy z Ubera? Okazuje się, że usługa często jest uzupełnieniem oferty np. komunikacji miejskiej.

- Analiza wykazała, ze wiele przejazdów zaczynała się lub kończyła w promieniu 100 metrów od linii metra. To oznacza, ze wiele osób podjeżdżało komunikacją publiczną tak daleko, jak tylko mogli i potem korzystali z Ubera - mówił.

Polska to dla Ubera kluczowy rynek i nie mówimy tutaj wyłącznie o bardzo entuzjastycznym przyjęciu przez klientów, ale także z punktu widzenia inwestycyjnego. Dla spółki jesteśmy hubem na całą Europę.

- Polski rynek rozwija się bardzo dynamicznie. W skali kraju mówimy tutaj o 30 tys. zgłoszeń od osób, które chciałyby zostać kierowcami Ubera - tłumaczył Winiarczyk. - Wystartowaliśmy nieco ponad półtora roku temu i od samego początku tempo wzrostu jest bardzo dobre i wyższe niż w takich miastach jak np. Paryż - mówił.

Uber w Polsce to jednak nie tylko kierowcy oferujący usługę wspólnego przejazdu.

- Warszawa jest dla nas hubem na Europę Środkowo-Wschodnią. Dodatkowo w Krakowie otwieramy tzw. Center of Excelence. Mówimy tutaj o wartej 40 milionów złotych inwestycji, która stworzy około 150 miejsc pracy - stwierdził Winiarczyk.

Taksówkarze protestują przeciwko UBER-owi i coraz częściej nie są to protesty pokojowe. Dlaczego tak jest?

- Protestom, jakie odbywają się na całym świecie, nie ma się co dziwić. Tak jest zawsze wtedy, gdy na rynku pojawia się nowa konkurencja. Muszę jednak powiedzieć, o czym trzeba pamięć, że dla nas taksówkarze nie są konkurencją. Naszą konkurencją jest fakt posiadania samochodu w gospodarstwie domowym - tłumaczył Kacper Winiarczyk, dyrektor operacyjny Ubera w Polsce. Jak należy to rozumieć? Wizja świata - według Ubera - jest niezwykle prosta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Francuscy kontrolerzy w akcji. Odwołane loty także z Polski
Transport
PKP Cargo traci udziały w polskim rynku
Transport
W Afryce Rosja zbuduje swoje porty. Znane są potencjalne lokalizacje
Transport
Ruszyły inwestycje w Modlinie. Lotnisko planuje duże zmiany
Transport
Kapitan LOT-u oświadczył się stewardesie podczas rejsu. Wzruszająca scena