Mosbacher blokuje przepisy niekorzystne dla Ubera?

Ministerstwo Infrastruktury zaprzecza, by po interwencji ambasady USA wstrzymano prace nad ustawą o transporcie, niekorzystną dla Ubera. Według najnowszej wersji projektu nowych regulacji, działalność budzącej kontrowersje aplikacji łączącej kierowców i pasażerów byłaby w Polsce mocno ograniczona, a wręcz nawet niemożliwa.

Aktualizacja: 09.01.2019 09:30 Publikacja: 09.01.2019 09:22

Mosbacher blokuje przepisy niekorzystne dla Ubera?

Foto: materiały prasowe

Ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher wystosowała do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka list, w którym domaga się odstąpienia od przepisów, które miałyby utrudnić działalność amerykańskiej firmy. Sprawę ujawnił „Fakt”, który dotarł do treści pisma. Wynika z niego, że Mosbacher – po tym jak resort, pod wpływem nacisków ze strony taksówkarzy, zaostrzył w październiku ub. r. treść projektu ustawy – zażądała odstąpienia od planowanych regulacji. Zasugerowała nawet, że wdrożenie takiej ustawy może zamrozić amerykańskie inwestycje w Polsce. Nie wiadomo, czy w rezultacie interwencji projekt ustawy został zamrożony. Najpierw leżał w szufladach resortu ministra Adamczyka, teraz od paru miesięcy czeka na to aż zajmie się nim rząd.

- Projekt znajduje się już poza ministerstwem, trafił do prac w Komitecie Stałym Rady Ministrów – mówi „Rzeczpospolitej” Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury (MI).

Resort infrastruktury wydał już oświadczenie, w którym zapewnia, że proces legislacyjny nie został zawieszony.  

Poprosiliśmy również o komentarz do sprawy ambasadę Stanów Zjednoczonych. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Ostra interwencja ambasady

Georgette Mosbacher zainterweniowała w obronie Ubera po tym, jak „Rzeczpospolita” 19 października ub. r. ujawniła, że – na dzień przed protestami taksówkarzy w Warszawie przeciwko tej firmie – do Rady Ministrów trafił „podmieniony” projekt ustawy o transporcie. MI przesłało kompletnie inną wersję przepisów, niż ta, która powstała w wyniku wcześniejszych uzgodnień społecznych. Wprowadza ona regulacje, które w praktyce uniemożliwią działanie w Polsce takim firmom jak amerykański Uber, czy estońsko-chiński Taxify.

Poprzedni projekt leżał MI od maja 2018 r. 17 października opracowane przez resort propozycje przepisów trafiły do Departamentu Prawnego w Rządowym Centrum Legislacji z adnotacją, że projekt był już przedmiotem konsultacji i uzgodnień publicznych, a także rozpatrywany był przez Stały Komitet Rady Ministrów 4 października. MI pisze również, że w jego ocenie uwzględnia ustalenia poczynione na tym posiedzeniu. W praktyce jednak przesłany do RCL projekt ustawy, wprowadzał „po cichu”, bez konsultacji z firmami pośredniczącymi w przewozach, rozwiązania, które blokują ich działalność. A w dodatku może być niezgodny z unijnymi regulacjami. Nowy projekt z 17 października wprowadzał bowiem np. obowiązek, by pośrednik przy przewozie osób posiadał wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) albo numer w KRS (proponowany art. 5c ust. 2a pkt 3). – Oznacza to, że o licencję na pośrednictwo osób, a w konsekwencji wszystkie czynności dokonywane przez pośrednika, będzie mógł mieć tylko podmiot posiadający jakąś formę obecności na terytorium RP – mówi Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji w Pracodawcach RP.

Według niego niemożliwym będzie więc ubieganie się o licencję przez podmiot zagraniczny prawnie i faktycznie niefunkcjonujący w Polsce. A to oznacza, że Uber, czy Taxify, które swoje tzw. centra bilingowe mają za granicą (Uber w Amsterdami, Taxify w Amsterdamie i Estonii) nie będą mogły działać. Część ekspertów twierdzi, że to niezgodne z unijnym prawem.

Zmiany pod wybory samorządowe?

Firmy, które prowadzą aplikacje przewozowe w Polsce, były oburzone i zaskoczone niespodziewanym ruchem ministerstwa. Uber komentował zmiany jednoznacznie negatywnie. – Projekt uderzy przede wszystkim w tysiące małych i średnich przedsiębiorców funkcjonujących obecnie jako licencjonowani przewoźnicy osób – wyjaśniała nam Ilona Grzywinska-Lartigue, dyrektor komunikacji na nasz region Europy w Uberze.

Alex Kartsel, szef Taxify na Polskę, wskazywał z kolei, że taka szybka zmiana projektu na dzień przed protestem taksówkarzy w Warszawie może sugerować, iż miał on uspokoić tę grupę społeczną. Miało to bowiem miejsce na kilka dni przed zeszłorocznymi wyborami samorządowymi. „Rzeczpospolitej” udało się ustalić, że na 12 godzin przed rozpoczęciem protestu przeciwko przewoźnikom przedstawiciele taksówkarzy zostali zaproszeni do siedziby MI. Spotkali się z wiceministrem Markiem Chodkiewiczem. Rozmowy dotyczyły projektu ustawy, ale na spotkaniu zabrakło przewoźników. – Rozmawialiśmy o naszych oczekiwaniach względem ustawy. Wiceminister zapewnił nas, że będzie czuwał nad rozwiązaniami, które uwzględniają nasze postulaty. Czujemy wyraźne wsparcie resortu – nie ukrywał wówczas Artur Wnorowski, wiceprzewodniczący związku zawodowego Warszawski Taksówkarz.

Do spotkania doszło między godz. 19 a 21. – To było wieczorne czytanie projektu ustawy, na którym zastanawialiśmy się jak uszczelnić ten rynek – zdradza nam jeden z uczestników spotkania.

Według niego przez działalność takich firm, jak Uber, Taxify, które nie płacą podatków od prowizji w naszym kraju, za granicę wypływają potężne pieniądze. – Tak, jak w przypadku mafii vatowskich, te pieniądze można byłoby zatrzymać w Polsce i przekazać np. na podwyżki dla innych grup społecznych, choćby służb mundurowych – zaznacza.

Z naszych informacji wynika, że zmianami w projektowanej ustawie zaskoczeni byli nie tylko przedstawiciele branży przewoźników. Niektórzy członkowie rządu w nieoficjalnych rozmowach z „Rz” przyznali, że opiniowali inny projekt ustawy niż ten, który trafił do RCL.

Co ciekawe, część regulacji zawartych w projekcie nie odpowiada samym taksówkarzom. Jarosław Iglikowski, jeden z liderów czwartkowego protestu taksówkarzy, twierdzi jednak, że należy jeszcze bardziej zaostrzyć proponowane regulacje.

Między młotem a kowadłem

Zgodnie z projektem ustawa ma wejść w życie sześć miesięcy od jej opublikowania. Projekt czeka jednak na akcept Rady Ministrów. Początkowo pod obrady miał trafić w listopadzie. Pod koniec listopada doszło jednak do kolejnego protestu taksówkarzy. Wcześniej zaś, 25 października ub. r. pismo do MI, premiera Mateusza Morawieckiego oraz minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emliewicz przesłała ambasador Mosbacher. Rząd do tej pory nie zajął się tematem regulacji względem Ubera. Czy podejmie go wkrótce i ulegnie naciskom środowiska taksówkarskiego, czy też ugnie się pod żądaniami Amerykanów?

Z naszych informacji wynika, że część polityków obozu rządzącego chciałaby zmusić Ubera, by zarejestrował działalność w Polsce i tu płacił podatki od prowizji. Ale już teraz amerykański gigant jest największym płatnikiem podatków wśród wiodących przewoźników w naszym kraju.

Jak wynika z danych Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE), w 2017 r. zysk netto Ubera raportowany w Polsce, będący podstawą opodatkowania, wyniósł 8,8 mln zł. Dla porównania w przypadku korporacji Ele Taxi czy Sawa Taxi, było to odpowiednio ledwie 0,1 oraz 1,1 mln zł.

Ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher wystosowała do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka list, w którym domaga się odstąpienia od przepisów, które miałyby utrudnić działalność amerykańskiej firmy. Sprawę ujawnił „Fakt”, który dotarł do treści pisma. Wynika z niego, że Mosbacher – po tym jak resort, pod wpływem nacisków ze strony taksówkarzy, zaostrzył w październiku ub. r. treść projektu ustawy – zażądała odstąpienia od planowanych regulacji. Zasugerowała nawet, że wdrożenie takiej ustawy może zamrozić amerykańskie inwestycje w Polsce. Nie wiadomo, czy w rezultacie interwencji projekt ustawy został zamrożony. Najpierw leżał w szufladach resortu ministra Adamczyka, teraz od paru miesięcy czeka na to aż zajmie się nim rząd.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Magdalena Jaworska-Maćkowiak, prezes PAŻP: Gotowi na lata, a nie tylko na lato
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej