66. Brygada Wywiadu Wojskowego USA otrzymała "informacje od osób trzecich na temat możliwości zbliżającego się ataku na amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Grafenwohr lub Dulmen". Dokładna data i godzina ataku nie zostały podane. Do notatki w tej sprawie dotarła redakcja "Newsweeka".
Źródło informacji miało przekazać, że atak ma być przeprowadzony przez jordańskiego ekstremistę, który obecnie znajduje się w pobliżu jednej z baz. Napastnik był opisany jako osoba, która opowiadała się za zabijaniem amerykańskich żołnierzy w Niemczech.
Wojska lądowe Stanów Zjednoczonych w Europie potwierdziły, że "zidentyfikowano i sprawdzono potencjalne zagrożenie".
- Skonsultowano się z niemieckimi i amerykańskimi przedstawicielami i nie stwierdzono żadnego bezpośredniego zagrożenia. Przypominamy wszystkim o zachowaniu czujności - powiedział rzecznik prasowy.
W 2016 roku jordański żołnierz zabił trzech członków amerykańskiej armii przy bazie Al-Jafr w południowej Jordanii. Marik al-Tuwayha nie przyznał się do winy, ale został skazany na dożywocie.
Al-Tuwayha był przekonany, że broni atakowanej bazy, dlatego otworzył ogień - taką wersję przedstawił przed sądem. Tłumaczył, że nie czuje nienawiści do Amerykanów.
O zwiększoną czujność zaapelowali przedstawiciele obu baz. We wpisie na Facebooku poinformowano o zwiększonej ochronie. "Bezpieczeństwo i ochrona naszej społeczności i instalacji pozostaje naszym głównym priorytetem" - przekazano.
W Niemczech stacjonuje około 38600 amerykańskich żołnierzy. Baza w Grafenwohr jest jedną z największych baz USA za granicą.