Przez ponad pół wieku muzealnicy byli przekonani, że w Muzeum Narodowym w Warszawie znajdują się ryciny, które zostały zakupione na początku XIX wieku przez hrabiego Stanisława Kostkę Potockiego. Tymczasem zaginęły one w niejasnych okolicznościach.
W 2016 r. muzeum musiało zapłacić za ich utratę jednemu ze spadkobierców właścicieli Wilanowa ponad 83 tys. zł odszkodowania. Mimo to zabytków nikt nie szuka. „Rzeczpospolitej" udało się odtworzyć tropy, jakie pozostały po tych zabytkach.
Przywiezione z Francji
Bogato malowane rękopisy zostały zakupione przez Potockiego w czasie podróży do Francji w 1808 roku. W archiwum wilanowskim zachowała się informacja o nabyciu przez niego m.in. 21 rękopisów. Hrabia wydał na nie 1250 liwrów (moneta francuska zastąpiona później przez franka – red.). W jego zbiorach znalazły się też bogato iluminowane francuskie modlitewniki.
„Rzecz dziwna, że w literaturze naukowej polskiej tak głucho jest o rękopisach wilanowskich, mimo że są między niemi zabytki o kapitalnym, wręcz europejskim znaczeniu" – zapisała Zofia Ameisenowa w 1933 r. w publikacji „Francuskie rękopisy iluminowane z Wilanowa w Bibliotece Narodowej". „Głośniej nieco (...) w fachowej literaturze francuskiej: uczeni francuscy mogli się z częścią ich zapoznać w r. 1911, kiedy Ksawery hr. Branicki zawiózł je do zamku swego nad Loarą Montresor, czy może do Paryża i udostępnił tam swemu znajomemu p. F. de Mely".
W 1936 roku trzy najcenniejsze rękopisy przeszły na własność Biblioteki Narodowej. W kolekcji wilanowskiej pozostało jednak jeszcze kilkanaście tych dzieł. W czasie wojny zaginął jeden z najwybitniejszych: „Godzinki Najświętszej Marii Panny". To pochodzący z XV wieku rękopis na pergaminie, z wklejonymi miniaturami z początku XVI wieku przypisywanymi warsztatowi Bourdichona. Tak wynika z wydanej w 1952 roku monografii o stratach wojennych opracowanej przez Stanisławę Sawicką.