Nad brzegiem rzeki, w pobliżu miejscowości Deyang w prowincji Syczuan rozpoczęto stawianie stępki pod kopię pechowego okrętu. Będzie kosztowała około 150 milionów dolarów i nie zostanie zwodowana, ponieważ będzie hotelem i główną atrakcją tworzonego dookoła kurortu „Romantyczne Morze Śródziemne".

Nie wiadomo, kiedy „Titanic" zostanie ukończony. Ale specjalizująca się w budowie atomowych okrętów podwodnych firma „Wuchang Shipyard" obiecuje, że latem przyszłego roku dostarczy wszystkie potrzebne części i będzie można rozpocząć skręcanie z nich statku. Wokół już budowane są m.in. największa na świecie sztuczna, piaszczysta i kryta plaża, spa oraz biznes-centrum.

Prawdziwy „Titanic" był w chwili zwodowania największym na świecie statkiem pasażerskim. Ale zatonął w czasie swego dziewiczego rejsu, po zderzeniu z górą lodową 14 kwietnia 1912 roku. W jego chińskiej kopii zostanie dokładnie odtworzony wygląd oraz wnętrze.

Syczuański „Titanic" będzie już drugim jaki próbują zbudować w Chinach. 62-letni obecnie australijski miliarder Clive Palmer cztery lata temu ogłosił, że zamierza odtworzyć statek i w dodatku tak, by pływał po morzu. Z powodu zmian w ciągu stu lat norm technicznych i bezpieczeństwa „Titanic" Palmera byłby o cztery metry szerszy od oryginału.

Pierwszy rejs miał się odbyć w obecnym roku – z Southampton w Wielkiej Brytanii do Nowego Jorku. W 2013 roku zbudowano 10-metrową kopie, którą poddano serii testów. Już wtedy 40 tys. osób zapisało się na listę pasażerów statku. Później jednak Palmer wpadł w kłopoty finansowe i budowę odłożono na czas nieokreślony. Nie położono nawet stępki, w dodatku specjaliści zarzucili miliarderowi, że do budowy statku wybrał stocznię która nie jest w stanie zbudować pierwszego w historii Chin pasażerskiego liniowca.