Dotychczasowy zastępca prezydenta międzynarodowej organizacji policyjnej, rosyjski generał Igor Prokopczuk może zostać już w środę wybrany jej szefem. Większość przedstawicieli 192 państw członkowskich popiera go.
Ale kandydatura Rosjanina (od 2006 roku pracującego w strukturach Interpolu i znającego m.in. język polski) wywołuje również gwałtowny sprzeciw.
Czterech amerykańskich senatorów (w tym republikanin Marko Rubio) nazwało jego ewentualny wybór „postawieniem lisa na czele kurnika".
Równie ostro zaprotestowało opozycyjne Forum Wolnej Rosji. Na czele Interpolu bowiem „nie może stać przedstawiciel kraju naruszającego prawa i swobody własnych obywateli, naruszającego własne międzynarodowe zobowiązania, anektującego terytoria innych państw i uczestniczącego w kilku wojnach" - stwierdzili opozycjoniści. Oświadczenie podpisali m.in. założyciel Fundacji Walki z Korupcją Władimir Aszurkow oraz ekonomista i były doradca Putina Andriej Iłłarionow.
Niemiecka eurodeputowana z partii Zielonych Rebecca Harms wprost wezwała państwa Unii Europejskiej do opuszczenia Interpolu w przypadku wybrania generała Prokopczuka na szefa tej organizacji.