Przed turniejem w Toruniu Bartosz Zmarzlik miał 10 punktów straty do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Taia Woffindena. Z pogoni za Brytyjczykiem wywiązywał się bez zarzutu, gubiąc jedyny punkt tylko w swoim ostatnim biegu fazy zasadniczej, kiedy przyjechał za plecami bezkonkurencyjnego w sobotę na MotoArenie Rosjanina Artioma Łaguty. Zmarzlik przed półfinałami miał 14 punktów, Woffinden 10 i temu drugiemu do postawienia kropki nad "i" potrzebny był zaledwie punkcik.
Za plecami Woffindena i Zmarzlika toczyła się równie zacięta walka o brązowy medal. Przed zawodami w Toruniu identyczną liczbę punktów mieli Polak Maciej Janowski i Szwed Fredrik Lindgren, a pięć punktów straty miał Amerykanin Greg Hancock. Z rywalizacji o najniższy stopień podium najszybciej odpadł ten pierwszy. Janowski zdobył w kończącym sezon Grand Prix tylko 6 punktów i nie wszedł nawet do półfinału. Z kolei Lindgren miał identyczną przewagę nad Hancockiem, jak Woffinden nad Zmarzlikiem.
Medale rozdane zostały w półfinałach. W pierwszym z nich Lindgren dojechał do mety trzeci i do finału nie awansował, ale niezależnie od wyniku Hancocka był już pewny brązu. W drugim półfinale świetnie ze startu wyszli Iversen ze Zmarzlikiem, ale zajęci walką między sobą przepuścili Woffindena, który zdecydowanym atakiem przedarł się na drugą pozycję. Po przejechaniu mety nie rzucił się w objęcia mechaników, a wbiegł na trybunę, by uściskać żonę i malutką córeczkę.
Medale były już rozdane, więc ostatni bieg, finał GP w Toruniu, nie decydował już o niczym. Woffinden pokazał jednak klasę i jako jedyny w sobotę wyprzedził Artioma Łagutę, a na trzecim miejscu finiszował Rosjanin Emil Sajfutdinow. Brytyjczyk zwycięstwo zadedykował Tomaszowi Jędrzejakowi - 39-letniemu wychowankowi Iskry Ostrów Wielkopolski, potem żużlowcowi m.in. Sparty Wrocław, a ostatnio Stali Rzeszów, który zmarł 14 sierpnia.
Emocje mogła w sobotę budzić też walka o miejsca w pierwszej ósemce, która ma zapewniony udział w przyszłorocznym cyklu. Rzutem na taśmę, w ostatnim biegu fazy zasadniczej, kontuzjowanego Patryka Dudka zrzucił na dziewiąte miejsce Sajfutdinow. Wydaje się jednak, że Polak, który po wypadku w Szwecji opuścił dwa ostatnie turnieje GP, jest faworytem do otrzymania jednej z czterech stałych "dzikich kart", przyznawanych przez firmę BSI - promotora cyklu Grand Prix.