22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis pozwalający na przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania. Wyrok TK nie został jak dotąd opublikowany.
Po decyzji TK w całej Polsce doszło do protestów, organizowanych m.in. przez „Strajk Kobiet”. Na ulicach i w mediach społecznościowych powtarzane było jedno z głównych haseł protestu, "wyp...". Największa demonstracja odbyła się 30 października w Warszawie. Protesty organizowano także przed kościołami. Uczestnicy części z nich wchodzili z transparentami do świątyń w czasie mszy.
Środowiska związane z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet, Lewicą i Koalicją Obywatelską zarzucają funkcjonariuszom nieproporcjonalne działania wobec uczestników protestów. Np. podczas jednej z demonstracji policjant użył gazu pieprzowego wobec posłanki KO Barbary Nowackiej. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak w imieniu funkcjonariuszy przeprosił za „niepotrzebne sytuacje”, jakie miały miejsce podczas manifestacji.
Dowiedz się więcej: Policja przeprasza za „niepotrzebne sytuacje”
W poniedziałkowym programie „Gość Wiadomości” w TVP Info Marek Sawicki z PSL ocenił, że „protesty są normalną rzeczą w demokratycznym państwie”. - Natomiast trzeba sobie przypomnieć ich przyczynę. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest ich przyczyną i (...) wyprowadziło kobiety na ulicę - mówił.