O co chodzi? Otóż w ubiegłym roku rządzący Sztokholmem socjaldemokraci i Zieloni postanowili oprzeć politykę odśnieżania miasta na zasadzie równouprawnienia płci.
Jako że mężczyźni - jak wskazuje statystyka - częściej niż kobiety prowadzą samochody, władze miasta zdecydowały, że przy odśnieżaniu należy położyć równy nacisk na odśnieżanie chodników i ścieżek rowerowych, jak na odśnieżanie dróg.
W efekcie - jak przekonują krytycy tego rozwiązania - po intensywnych opadach śniegu w ostatnich dniach stolica Szwecji została sparaliżowana. Śnieg zablokował wiele ważnych dróg w Sztokholmie do tego stopnia, że odwoływane były kursy autobusów i pociągów. W efekcie nawet liberalny dziennik Dagens Nyheter opublikował ironiczny artykuł zatytułowany "Dziewięć alternatyw dla równouprawnienia przy odśnieżaniu".
Daniel Hellden, przedstawiciel Zielonych odpowiedzialny za transport w mieście zapewnia jednak, że za całą sytuację nie należy winić polityki miasta opartej na równouprawnieniu, ponieważ - jak twierdził - w praktyce nie była ona stosowana.
- Jest oczywiste, że coś nie zadziałało. Pytanie brzmi: co? Czy zawiniła pogoda czy procedury, które stosujemy - powiedział.