„Mają destruktywny wpływ na rozwój kultury narodowej (...) i przekreślają tysiącletnie, kulturalne dziedzictwo, uformowane pod wpływem chrześcijaństwa" - stwierdził arcybiskup kaliningradzki i bałtycki Serafim.
A wszystko z powodu... krasnoludków.
Dwa „homliny" (jak twierdzi sam ich twórca Andriej Sledkow nazwa pochodzi od słowa home - dom), czyli domowe duszki pojawiły się w Kaliningradzie w 2018 roku – przy wsparciu urzędników miejscowego wydziału kultury. Brązowa figurka dziadka Homlina rozsiadła się na poręczy Mostu Miodowego prowadzącego na wyspę Knipawę, a babci Homlinki – przy wejściu do Muzeum Bursztynu. Natychmiast pojawiła się legenda, że „cały życie ciężko pracują, tworząc wyroby z bursztynu".
Arcybiskup doszedł do wniosku, że w „danym fakcie można ujrzeć tendencję popularyzowania idei neopogaństwa". „W rosyjskiej kulturze jest wiele postaci, które mogących przyciągnąć turystów do obwodu kaliningradzkiego, bez odrzucania regionu w ciemne wieki pogaństwa i prymitywnego, słowiańskiego nacjonalizmu" - napisał w liście do gubernatora obwodu kaliningradzkiego Antona Alichanowa.
Pisząc o „słowiańskim nacjonalizmie" miał pewnie na myśli domowe duszki, wiara w które była rozpowszechniona na Rusi. Jednak krasnale mają ubrania wyglądające jak stroje XIX-wiecznych mieszkańców niemieckich miast.