Pijalnia wódki obok katedry. Interweniuje Marek Surmacz

Panie Prezydencie tego w mieście, w tym mieście,jeszcze nie „grali” - napisał Marek Surmacz, radny sejmiku województwa lubuskiego w piśmie do prezydenta Gorzowa Jacka Wójcickiego, interweniując w sprawie - jak określił - „meliny centrum” w sąsiedztwie katedry.

Aktualizacja: 25.09.2020 06:14 Publikacja: 24.09.2020 20:48

Pijalnia wódki obok katedry. Interweniuje Marek Surmacz

Foto: Fotorzepa/ Bartosz Jankowski

Chodzi o lokal serwującej alkohole sieci, do której należy już kilkadziesiąt podobnych obiektów w całej Polsce. Został otwarty w centrum Gorzowa 11 września. „W związku z pojawieniem się swoistej «meliny centrum» w budynku głównego placu śródmiejskiego na Starym Rynku i Placu Katedralnym, od niedawna przebudowanego, nomen omen - reprezentacyjnego deptaka, zwracam się do Pana o wyjaśnienie podstaw prawnych i faktycznych do wydania  zgody na zmianę użytkowania tego obiektu i pozwolenie na sprzedaż alkoholu z wiadomym, widocznym przeznaczeniem” - napisał Marek Surmacz w piśmie do prezydenta miasta.

Były poseł i wiceminister spraw wewnętrznych, a obecnie radny sejmiku wojewódzkiego, zwrócił uwagę, że lokal znajduje się bardzo blisko gorzowskiej katedry. „W  naszym mieście każde dziecko wie, że cała przestrzeń pomiędzy pierzeją ul.Sikorskiego i ul. Obotrycką, Stary Rynek i Plac Katedralny, od dziesięcioleci jest tradycyjnym miejscem publicznych zgromadzeń podczas uroczystości państwowych, miejskich, religijnych oraz manifestacji o charakterze społeczno-politycznym” - podkreślił w liście.

Katedrę od lokalu, znajdującego się po drugiej stronie ulicy (od niedawna deptaku), dzieli w linii prostej ok. 50 metrów. Surmacz podkreślił jednak, że zgodnie z uchwałą Rady Miasta „punkt sprzedaży napojów alkoholowych do spożycia na miejscu nie powinien być usytuowany bliżej niż 30 m od miejsc masowych zgromadzeń”. Po drugiej stronie deptaku, czyli w odległości kilkunastu metrów, znajduje się zaś wspomniany Plac Katedralny.

Pismo Surmacza skomentował w rozmowie z portalem gorzowianin.com Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Do chwili obecnej nie miały tam miejsca żadne niepokojące zdarzenia, trudno wobec tego podejmować decyzje administracyjne wobec takich, które nie zaistniały. Władze miasta uważają, że mieszkańcy miasta mogą cieszyć się różnymi wolnościami, tym w tym również wolnością obrotu gospodarczego, a miasto nie powinno nadmiernie tworzyć stref ograniczeń i wyłączeń, bo to nie służy jego rozwojowi - powiedział. Zapewnił również, że urząd „będzie reagować na wszelkie naruszenia obowiązującego prawa, jeśli do takich naruszeń dojdzie”.

„Dla (na)lewako-liberałów rozpijanie społeczeństwa to kwestia swobód i wolności. Im sami więcej chleją, z tego chorują i wysycha im intelekt, tym bardziej chcieliby obdzielić tą zarazą jak najwięcej Polaków” - napisał z kolei na swoim koncie na Facebooku Marek Surmacz. Natomiast Augustyn Wiernicki, prezes miejscowego Stowarzyszenia imienia Brata Krystyna, w rozmowie z Radiem Gorzów zwracał uwagę, że „trzeba zadać sobie pytanie o to, jaki sygnał daje miasto otwierając tego typu lokal w sercu Gorzowa”.

Chodzi o lokal serwującej alkohole sieci, do której należy już kilkadziesiąt podobnych obiektów w całej Polsce. Został otwarty w centrum Gorzowa 11 września. „W związku z pojawieniem się swoistej «meliny centrum» w budynku głównego placu śródmiejskiego na Starym Rynku i Placu Katedralnym, od niedawna przebudowanego, nomen omen - reprezentacyjnego deptaka, zwracam się do Pana o wyjaśnienie podstaw prawnych i faktycznych do wydania  zgody na zmianę użytkowania tego obiektu i pozwolenie na sprzedaż alkoholu z wiadomym, widocznym przeznaczeniem” - napisał Marek Surmacz w piśmie do prezydenta miasta.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum