Na mocy wprowadzonych w październiku przez londyńską policję obostrzeń, zakazane było gromadzenie się więcej niż dwóch osób mających związek z protestami określanymi mianem "jesiennej rebelii".

Podczas trwających dziesięć dni protestów, w październiku aktywiści Extinction Rebellion domagali się od rządu podjęcia szybkich kroków na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Protestujący blokowali tereny wokół parlamentu i Banku Anglii, wzięli też na cel port lotniczy Londyn-City. Na mocy przepisów o porządku publicznym (Public Order Act), policja próbowała ograniczyć protesty do Trafalgar Square. Aresztowane zostały 1832 osoby, z których 150 usłyszało zarzuty.

Zdaniem prawników Extinction Rebellion, policja dokonała nadinterpretacji przepisów. Metropolitan Police Service twierdziła, że zakaz był jedynym sposobem na poradzenie sobie z wywołanymi przez protesty zakłóceniami.

Sąd orzekł, że policja nie miała prawa wprowadzać zakazu protestów, ponieważ przepisy, na które się powołała, nie uważają zgromadzeń oddalonych od siebie w miejscu i czasie za jedno publiczne zgromadzenie, nawet jeśli te zgromadzenia mają jednego organizatora. - Z tego powodu "jesienna rebelia" Extinction Rebellion nie może być uznana za zgromadzenie publiczne - stwierdził sąd.