Zdaniem Julie Savage szef i pozostali współpracownicy jej nie szanowali, bo zwracali się do niej "Kiwi", zamiast stosować jej imię.
Skierowała do sądu sprawę o dyskryminację rasową, jednak zdaniem sędzi nie ma podstaw do orzeczenia, że była traktowana niesprawiedliwie lub dyskryminowana.
Argumentując swój wyrok powiedziała, że określenie to jest powszechnie stosowane przez samych Nowozelandczyków. - Nazwanie kogoś "Kiwi" nie jest obrazą - powiedziała sędzia Leonie Farrell.
Savage powiedziała w sądzie, że zachowanie pozostałych pracowników piekarni, w której pracowała, zmusiło ją do odejścia z pracy w 2016 roku. W związku z tym zgłosiła sprawę do Trybunału Pracy.
- Nie twierdziła, że była traktowana w sposób krzywdzący pod względem warunków zatrudnienia, braku awansu i segregacji. U podstaw jej skargi nie było rasizmu - oceniła sędzia.