Zepsute słodycze od Kim Dzong Una

Ciasteczka, które z okazji urodzin swojego dziadka wręczał młodzieży Kim Dzong Un, są tak złej jakości, że dzieci pomimo zakazów wymieniają je na chińskie słodycze.

Aktualizacja: 01.05.2016 13:04 Publikacja: 01.05.2016 12:55

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un

Foto: AFP

Dobry ojciec narodu Kim Dzong Un chciał ze wszystkimi podzielić się radością z okazji 104. urodzin swojego dziadka. 15 kwietnia poza paradami, wspólnym patriotycznym śpiewaniem oraz maratonem w Pjongjangu otwartym także dla cudzoziemców, rozdawano dzieciom ciasteczka. Chodzą jednak słuchy - informacje podaje Radio Free Asia - że słodycze były jeszcze gorszej jakości niż zwykle.

Z zasady prezentów od głównego wodza narodu oddawać nie można. Jeżeli zatem dzieci nie są w stanie skorzystać z ciasteczek i wymieniają je na chińskie na nielegalnych bazarach zwanych na Północy "jangmadang", coś złego musiało stać się z recepturą.

Ciasteczka przestały być słodkie. Według źródeł z reżimu, dodaje się do nich za dużo mąki kukurydzianej. Cukier i zwykła mąka sprzedawane są za granicę, by zyskać dodatkowe środki w obcych walutach. Zdarza się także, że piekarze i pracownicy fabryk sprzedają je na własną rękę na czarnym rynku. Kilogramowe paczki składają się w połowie z ciasteczek kruchych oraz twardych. Zestaw kosztuje od 10 do 12 tys. północnokoreańskich wonów, trudno przeliczyć cenę, ponieważ Pjongjang nie zapewnia jednolitych kursów.

Kim Dzong Un stara się znaleźć własne miejsce w historii kraju. Jego dziadek zasłynął jako wielki innowator przemysłu, ojciec dbał o rozwój kultury i z zapałem nadzorował powstawanie produkcji filmowych. Obecny przywódca chciałby być postrzegany jako troskliwy ojciec młodego pokolenia wprowadzający swoich obywateli w lepszą przyszłość.

W państwowej telewizji pokazywany jest obecnie film "Długo oczekiwany ojciec" (oryg. tytuł "Kidarineun Abeoji"), którego bohater, mały Chang Hyok nie radzi sobie z problemami. Ma talent i rokuje na dobrego pianistę, jednak na co dzień nie przestaje tęsknić za ojcem pracującym na odległej budowie. Kiedy może wreszcie odwiedzić tatę i widzimy jak czeka z matką na samolot, uwagę chłopczyka przykuwa informacja z TV o wizycie Kim Dzong Una w jego przedszkolu. Chang Hyok ucieka z lotniska i pędzi na spotkanie z przywódcą. Zatrzymuje go jednak patrol i gdy po kilku perypetiach mały z matką docierają do szkoły, Kima już tam nie ma. Dyrektor radzi chłopczykowi, by starał się być jak najlepszy w tym, co robi, a z pewnością spotkanie z wodzem go nie ominie. Po pewnym czasie ćwiczenia gry na pianinie i inspiracji czerpanej z portretu swojego idola oraz wyobrażeń krzesła, na którym siedział w jego przedszkolu, Chang Hyok wygrywa konkurs i wreszcie spotyka Kim Dzong Una.

Choć w rzeczywistości to orbitowanie wokół portretu Kima numer trzy pozostaje pozbawione cukru (parafrazując polski tytuł filmu "Reality Bites") nie tylko w ciasteczkach na 15 kwietnia, ale i z kart jednej z nowych książek dla dzieci Kim Dzong Un radzi, by piły one ciepłą, posłodzoną wodę. "Dzieci ery Songun" to nazwa północnokoreańskiej doktryny oznaczającej dosłownie "pierwszeństwo dla armii". Napisana w 2014 roku przez Kim Yu-jin książka uczy, że woda z cukrem pozwoli młodym ludziom w przyszłości tworzyć udane powieści. Główny bohater książki, mały chłopczyk piszący wiersze, spisuje swoje jedyne marzenie - żeby "ojciec" Kim Dzong Un wiódł długie i zdrowe życie. Na co dzień jednak rzeczywistość w Korei Północnej gryzie. I to bez cukru.

Dobry ojciec narodu Kim Dzong Un chciał ze wszystkimi podzielić się radością z okazji 104. urodzin swojego dziadka. 15 kwietnia poza paradami, wspólnym patriotycznym śpiewaniem oraz maratonem w Pjongjangu otwartym także dla cudzoziemców, rozdawano dzieciom ciasteczka. Chodzą jednak słuchy - informacje podaje Radio Free Asia - że słodycze były jeszcze gorszej jakości niż zwykle.

Z zasady prezentów od głównego wodza narodu oddawać nie można. Jeżeli zatem dzieci nie są w stanie skorzystać z ciasteczek i wymieniają je na chińskie na nielegalnych bazarach zwanych na Północy "jangmadang", coś złego musiało stać się z recepturą.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Dubaj pod wodą. "Spadło tyle deszczu, ile pada przez cały rok"
Społeczeństwo
Kruszeje optymizm nad Dnieprem. Jak Ukraińcy widzą koniec wojny?
Społeczeństwo
Walka z gwałtami zakończyła się porażką. Władze zamykają więzienie w USA
Społeczeństwo
5 milionów osób o krok od śmierci głodowej. Kryzys humanitarny w Sudanie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Szefowa niemieckiego MSW: Ponad 700 zatrzymanych przemytników ludzi