Matka 15-letniej Jenny Fry twierdzi, że dziewczynka cierpiała na tzw. nadwrażliwość na pole elektromagnetyczne (EHS - electro-hypersensitivity).
EHS opisana została przez Światową Organizację Zdrowia jako zespół niespecyficznych objawów, które różnią się znacznie u odczuwających tę dolegliwość osób. Jak dotąd nie opracowano dla EHS jasnych kryteriów diagnostycznych, co nie oznacza, że dolegliwości są urojone i nie stanowią dla dotkniętych tym zespołem osób problemu. Przeciwnie - bywają bardzo dotkliwe. Jak wynika z badań nad EHS w Szwecji, 10 procent odczuwających ten zespół osób było zmuszonych do przejścia na wcześniejszą emeryturę lub rentę inwalidzką.
W przypadku 15-letniej Brytyjki dolegliwości były również poważne Dziewczynka uskarżała się na bóle głowy, ciągłe przemęczenie i problemy z pęcherzem, które nasilały się, gdy Jenny zbliżała się do rutera Wi-Fi. Wszystkie schorzenia, które mogłyby powodować te objawy, zostały wykluczone.
Rodzina usunęła z domu wszelkie urządzenia związane z siecią bezprzewodową, jednak dziewczynka miała z nią kontakt w szkole, Chipping Norton School, która odmówiła wyłączenia Wi-Fi twierdząc, że sieć jest bezpieczna.
Zdesperowana nastolatka targnęła się więc na swoje życie. W pożegnalnym liście napisała, że nie wyobraża sobie życia z tą dolegliwością.